Ratownicy odnaleźli ostatniego poszukiwanego górnika w kopalni Rydułtowy, w której w czwartek doszło do wstrząsu. Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach poinformował, że mężczyzna żyje. - Jest przygotowywany do transportu na powierzchnię, jest w stanie komunikatywnym, został opatrzony przez lekarza - powiedział prezes Polskiej Grupy Górniczej, Leszek Pietraszek.
Do silnego wstrząsu w kopalni Rydułtowy doszło w czwartek o godz. 8.16. W zagrożonym rejonie 1150 m pod ziemią było 78 górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne maszyn i urządzeń. 76 z nich zostało wycofanych, 17 trafiło do szpitali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, część poszkodowanych jeszcze tego samego dnia wróciła do domów.
Od czwartkowego rana trwało poszukiwanie dwóch pozostałych górników. Późnym popołudniem tego dnia prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa przekazał informację o zlokalizowaniu jednego z pracowników, wieczorem PGG poinformowała o jego śmierci.
Ostatni poszukiwany górnik odnaleziony w sobotę
Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach poinformował w sobotę po godzinie 15, że ostatni poszukiwany górnik żyje. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR.
Leszek Pietraszek, prezes PGG, potwierdził, że przed godziną 14 ratownicy dotarli do ostatniego z górników. - Jest przygotowywany do transportu na powierzchnię, jest w stanie komunikatywnym, został opatrzony przez lekarza - powiedział. Jak poinformowały władze PGG, ocalały górnik to sztygar oddziału elektrycznego, ma 32 lata.
Mężczyzna jest przytomny, po badaniu lekarza został zabezpieczony, dokładne badania przejdzie w szpitalu.
Leszek Pietraszek złożył kondolencje rodzinie górnika, który zginął w katastrofie w kopalni. - Zadbamy o bliskich i rodzinę i spróbujemy jej pomóc - zapewnił.
Poinformował także, że czterech rannych górników nadal pozostaje w szpitalach. Stan najciężej rannego jest stabilny.
Prezes PGG podziękował również służbom ratowniczym za akcję.
Mirosław Bagiński, prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, przekazał, że działania ratownicze były prowadzone z wykorzystaniem "wszelkich możliwych dostępnych technik i taktyk ratowniczych". - Oczywiście tak, aby były skuteczne i żeby były sprawnie prowadzone. Możliwe bezpiecznie również dla ratowników, bo to jest warunek konieczny do tego, aby te działania skutecznie prowadzić - podkreślił.
Poinformował też, że na chwilę obecną w działaniach ratowniczych uczestniczyło 84 zastępy ratowników górniczych, w tym 10 zastępów zawodowych Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
Górnika znaleziono niedaleko telefonu
- Poszkodowanego znaleziono w chodniku 6. niedaleko telefonu, z którego ostatnio prowadzona była z nim rozmowa, w chwili zdarzenia - podał Bagiński. Przekazał też, że uratowany górnik jest przytomny. Na miejscu są służby medyczne i helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie mężczyzna odniósł obrażenia i do którego szpitala zostanie przetransportowany.
- Według tego, co przekazały nam służby ratownicze, miał trudności z oddychaniem, kiedy próbowano go położyć, natomiast najlepiej funkcjonował w pozycji siedzącej. Po badaniu przez lekarza został zabezpieczony. Lekarz ma też ograniczone możliwości pomocy. Zaaplikował leki, które uważał za stosowne, żeby go przygotować do transportu. Natomiast trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że ten transport, zanim ten człowiek wyjedzie, on jeszcze potrwa - podkreślił Marek Skuza, pełnomocnik zarządu PGG.
Transport na powierzchnię ma potrwać około dwóch godzin. Górnik znajduje się na głębokości 1200 metrów.
Akcja ratunkowa w trudnych warunkach
Akcja ratownicza była bardzo trudna, ratownicy musieli ręcznie wykonywać wyrobiska ratunkowe. "W wyniku działań ratowników do rejonu ściany VII-E1 udało się doprowadzić dodatkową ilość powietrza, która pozwoliła uzyskać takie parametry wentylacyjne (temperatura, wilgotność, zawartość metanu), aby rozpocząć bezpieczną penetrację wyrobisk przyścianowych" - informował w sobotę rano Witold Gałązka z biura prasowego Polskiej Grupy Górniczej.
Wcześniej podczas akcji ratunkowej konieczna była ewakuacja ekip ratowniczych z powodu wystąpienia niebezpiecznych wstrząsów. "Decyzje podejmowane przez sztab akcji w Rydułtowach w zakresie zagrożeń sejsmicznych konsultowane są na bieżąco z zespołem naukowców z AGH, Politechniki Śląskiej, Głównego Instytutu Górnictwa. Przyjęto zasadę, że ratownicy wycofywani są po wystąpieniu wstrząsów o sile przewyższającej 1 x 103J. Takie zagrożenia miały miejsce kilkukrotnie w ciągu nocy i na rannej zmianie w piątek" - przekazywała w piątek PGG.
Odnaleziony w czwartek górnik nie żyje
Po czwartkowym wstrząsie w kopalni Rydułtowy udało się wydobyć 76 pracowników, ale dwóch pozostawało uwięzionych pod ziemią. Jednego zlokalizowano w czwartek późnym popołudniem i przystąpiono do transportu na powierzchnię. Na wieczornej konferencji dyrektor biura produkcji Polskiej Grupy Górniczej Damian Borgieł przekazał, że został on wydobyty, ale lekarz stwierdził jego zgon.
Leszek Pietraszek, prezes Polskiej Grupy Górniczej, przekazał, że zgon nastąpił o godzinie 18.35. Górnik miał 41 lat i w zawodzie przepracował 21.
17 górników trafiło do szpitali. Z tej grupy ostatecznie 4 osoby pozostały w placówkach medycznych. Górnik, którego stan był najcięższy, ma trafić do innego szpitala.
- Górnik jest w stanie ogólnym średnim, jest przytomny, wydolny krążeniowo-oddechowo, obecnie jest przekazywany do innej jednostki po wstępnym zaopatrzeniu chirurgicznym u nas w szpitalu. Badania tomografii wykazały ciężkie uszkodzenia narządów klatki piersiowej - przekazał Tomasz Zawadzki, lekarz medycyny ratunkowej, specjalista chirurgii ogólnej z Górnośląskieg Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca.
Dodał, że mężczyzna będzie wymagał dalszych "interwencji zabiegowych". Lekarz nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, czy życiu górnika nie zagraża niebezpieczeństwo.
Średnie trzęsienie ziemi
Do silnego wysokoenergetycznego wstrząsu doszło w czwartek o godzinie 8.16 tysiąc dwieście metrów pod ziemią. Zbigniew Rawicki, dyrektor Departamentu Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego w Wyższym Urzędzie Górniczym, określił, że wstrząs miał siłę "średniego trzęsienia ziemi".
- Epicentrum wstrząsu jest zlokalizowane niedaleko miejsca, gdzie drążone jest wyrobisko przygotowawcze. Przy czym na tej zmianie robót związanych z drążeniem nie prowadzono. Była to zmiana konserwacyjno-remontowa - wyjaśnił ekspert WUG.
W zakładzie pracuje ponad dwa tysiące górników
Rydułtowy to jedna z najstarszych kopalni węgla kamiennego na Górnym Śląsku. Zaczęła działać w 1792 roku. Obecnie zatrudnia ponad dwa tysiące górników. Wydobycie planowane jest do 2043 roku.
Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego podziemne wstrząsy należą do najczęstszych przyczyn wypadków górniczych. W tym roku w polskich kopalniach węgla kamiennego zginęło już siedmiu górników, sześciu z nich to ofiary wstrząsów.
Z danych WUG wynika, że co roku na obszarze działania polskich kopalń węgla kamiennego notowanych jest ok. 1,5 tys. wstrząsów zaliczonych do kategorii wysokoenergetycznych (o magnitudzie powyżej 1,7). Przeważająca część wstrząsów, nawet jeżeli są odczuwalne na powierzchni, nie wywołuje negatywnych skutków. Te, które powodują uszkodzenia w infrastrukturze pod ziemią lub na powierzchni, nazywane są tąpnięciami.
Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii. Ze względu na różne warunki geologiczne niektóre wstrząsy są silnie odczuwane na powierzchni, inne są tam praktycznie niezauważalne (wstrząsy rejestrowane są także na terenach, gdzie działają kopalnie odkrywkowe).
Źródło: PAP, tvn24, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Sawaściuk/TVN24