3,5-letni Nikodem cierpi na zespół Pearsona, bardzo rzadką chorobę, która powoduje u niego niedokrwistość. Dzieci z tym schorzeniem przychodzą na świat raz na milion urodzeń. W Polsce Nikodem jest jedyny. Jego rodzice czekają na zakwalifikowanie chłopca na eksperymentalne badanie w USA i zbierają fundusze na leczenie.
- Nikodem jest jedyny w Polsce. Dlatego pomocy szukamy poza granicami naszego kraju - mówi pani Monika, mama chłopczyka, który leczony jest w Przylądku Nadziei.
Miał nie przeżyć
Kilka miesięcy po urodzeniu Nikodema kobieta usłyszała, że jej syn nie dożyje trzech lat. Dożył. I ma się dobrze.
- Zachowuje się jak normalny 3,5-latek, który lubi brykać i się bawić. Choć po intensywnej terapii jest unieruchomiony - przyznaje mama chłopca.
Dziecko musi mieć regularnie kontrolowaną krew. Żeby uniknąć codziennych wizyt w szpitalach, potrzebny był specjalny analizator krwi. Udało się zdobyć na niego pieniądze, dzięki anonimowemu darczyńcy.
- Ten gest sprawi, że życie małego pacjenta i jego rodziców stanie się dużo łatwiejsze. To był jednak pierwszy krok, bo wprawdzie tej choroby nie da się leczyć, ale w Stanach Zjednoczonych prowadzony jest eksperymentalny projekt, który może Nikodemowi pomóc - wyjaśnia Anna Czujko z fundacji "Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową".
Wielkie oczekiwanie i zbieranie funduszy na kurację
Rodzice 3,5-latka czekają na zakwalifikowanie do programu. I już zastanawiają się nad tym, jak pokryć koszty pobytu w specjalnej placówce. Te na razie są nieznane. Wiadomo jednak, że kwoty będą bardzo wysokie.
- Wszystkie pieniądze, jakie uda nam się zebrać zostaną przeznaczone na terapię w USA, która być może sprawi, że Nikodem wyzdrowieje - zapowiada Czujko.
Chłopiec jest pacjentem Przylądka Nadziei:
Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław