Tylko w TVN24 GO
Kulisy akcji ratowniczej w kopalni Rydułtowy. "To były krzyki, a zaraz potem: żyję!"
11 lipca w kopalni Rydułtowy doszło do wstrząsu. W jego rejonie, 1200 metrów pod ziemią, było aż 78 górników. Dwóch nie wyjechało na powierzchnię, więc rozpoczęły się poszukiwania. Warunki były bardzo trudne. Ratownikom udało się odnaleźć obu mężczyzn, jeden z nich już nie żył. Małgorzata Marczok rozmawiała z członkami ekipy ratowniczej. - Zapamiętam ten dzień jako jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu, radość tego człowieka, kiedy do niego przyszliśmy, będę pamiętał do końca życia - mówił Bartosz Bichalski, lekarz ze Szpitala nr 1 w Bytomiu, o uratowaniu 32-letniego górnika. Ratownicy górniczy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu - Michał Pinkowski i Michał Osadanik opowiedzieli o kulisach akcji. Poszukiwania trwały dwa dni. - To były krzyki, a zaraz potem: żyję!. Euforia i adrenalina schodziły, nie chciało się ani jeść, ani pić, tylko lecieć do poszkodowanego. To już trwało kilka minut, to była kwestia dotarcia i udzielenia pomocy i jak najszybszego przetransportowania - mówił Osadnik.