Rozmowy o końcu świata
Największy kryzys energetyczny od lat. "Nagle myślimy, że jesteśmy zaskoczeni"
Węgla brakuje, a jak już jest, jego ceny przekraczają możliwości większości, a ceny energii rosną kilkukrotnie. Można by pomyśleć, że jesteśmy w samym środku kryzysu energetycznego, ale z drugiej strony, słuchając przedstawicieli rządu, świat wygląda zupełnie inaczej. W "Rozmowach o końcu świata" Magda Łucyan rozmawiała ze swoimi gośćmi o największym kryzysie energetycznym od lat, który właśnie rozgrywa się na naszych oczach. - Problem jest i to bardzo duży. Między deklaracjami rządu a rzeczywistością jest bardzo duża przestrzeń - powiedziała Justyna Piszczatowska (redaktorka naczelna portalu Green-News.pl). Zaznaczyła, że "ceny energii elektrycznej poszybowały kilkukrotnie w porównaniu do cen z poprzedniego roku, węgiel również jest drogi, ale to jest pół biedy, jeżeli w ogóle da się go kupić". Dlatego nie dziwią ją apele i narzekania wszystkich konsumentów, którym brakuje pieniędzy. Marcin Popkiewicz (popularyzator nauki specjalizujący się w klimatologii i energetyce) stwierdził, że jesteśmy na początku kryzysu energetycznego. Zwrócił uwagę, że zwykle importowaliśmy paliwa kopalne z zagranicy, na które wydawaliśmy 70-80 miliardów złotych rocznie, a przy obecnych kosztach importu w ciągu roku wydamy blisko 200 miliardów złotych.
ZOBACZ TEŻ: Reportaż Mateusza Dolatowskiego "Wiatr zmian". Byli górnicy ze Śląska po latach spędzonych w trudnych warunkach, dziś wychodzą na powierzchnię, by pracować w zielonej energii.
Ilona Jędrasik (ClientEarth Prawnicy dla Ziemi) odwołała się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który twierdził, że mamy nowe złoża i można otwierać nowe szyby. Zaznaczyła, że "taka inwestycja, nawet jeżeli ruszy, to za pięć lat, kiedy najpewniej będziemy w zupełnie inne sytuacji". W jej opinii to jest pomysł całkowicie chybiony ekonomicznie, środowiskowo i społecznie. - Otwieranie nowych szybów nie wchodzi w grę i trzeba szukać zielonych alternatyw, a nie tych z przeszłości - zaznaczyła Ilona Jędrasik. Michał Hetmański (fundacja Instrat) stwierdził, że "gdybyśmy uporządkowali sytuację na rynku węgla kamiennego, to dzisiaj Polacy nie mieliby kilkukrotnego wzrostu cen energii elektrycznej i opału".