Rozmowa Piaseckiego
Jacek Czaputowicz
Gościem Konrada Piaseckiego był były szef dyplomacji w rządzie PIS Jacek Czaputowicz, który pytany był o opublikowany w "Rzeczpospolitej" tekst jego autorstwa w sprawie referendum zaplanowanego na 15 października - wraz z wyborami parlamentarnymi. Był szef MSZ zauważył tam między innymi, że adnotacje komisji wyborczej przy nazwiskach osób, które odmówią przyjęcia karty referendalnej, "utworzą listę proskrypcyjną przeciwników władzy". - Włączenie do tworzenia tej listy komisji wyborczych to bezczelność, na którą nawet komuniści się nie zdecydowali - napisał. Czaputowicz pytany w TVN24, czy w dniu wyborów odbierze kartę do głosowania referendalnego, odparł, że nie chce ujawniać swoich preferencji wyborczych. - Natomiast zdaję sobie sprawę, że jest to duży problem dla wielu Polaków - dodał. Dopytywany, czy jego zdaniem Polacy będą odczuwali wewnętrzną obawę przed tym, żeby odmówić przyjęcia karty referendalnej, odparł: - Tak mi się wydaję. Ten system został tak stworzony, żeby tych, którzy nie odbiorą karty, nie chcą wziąć udziału w wyborach, jakoś napiętnować. Komisje mają odnotowywać w spisie wyborców fakt odmowy przyjęcia karty referendalnej - zwracał uwagę. - Według mnie to jest niedopuszczalne. Jest to cofnięcie nas do czasów komunizmu, gdzie Polacy się obawiali bojkotować wyborów, obawiali się konsekwencji. A poza tym jest to złamanie zasady tajności głosowania - oświadczył. W ocenie Czaputowicza zasady te "służą władzy i są one sprzeczne z polską konstytucją". - Jeszcze wczoraj były badania opinii publicznej. Tam 99 procent członków PiS powiedziało, że weźmie udział w referendum, a 1 procent jeszcze się zastanawia. Teraz ten, który odmówi przyjęcia karty, to przecież jest oczywiste, że nie głosował na PiS. I jego nazwisko zostanie oznaczone jako wróg tej władzy, więc będzie to taka lista proskrypcyjna - zauważył. To, jak mówił, "jest nadzieja dla Prawa i Sprawiedliwości, że osoby złamią się i wezmą udział w tym referendum". - Ja uważam, że tam będzie dość duża frekwencja w referendum. Właśnie przez zastosowanie tego mechanizmu szantażu moralnego - ocenił.