Kropka nad i
Paweł Zalewski, Joanna Kluzik-Rostkowska
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska została zatrzymana, siłą doprowadzona do radiowozu przez policjantów i do niego wciągnięta po tym, jak w Otwocku mówiła, że "polski rząd wpuścił do Polski 250 tysięcy imigrantów". - Policja zachowywała się bardzo prowokacyjnie i całkowicie bezprawnie. Przerwała nam możliwość rozmowy ze zgromadzonymi ludźmi. Chcieliśmy rozmawiać o bezprawiu, które czyni PiS, i o zagrożeniu bezpieczeństwa Polski. W oczywisty sposób zostało naruszone wiele artykułów - mówił w programie "Kropka nad i" w TVN24 Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi, uczestniczący w zdarzeniu w Otwocku. Joanna Kluzik-Rostkowska (Koalicja Obywatelska) powiedziała, że "akurat policja miała pecha, bo trafiła na posłankę". - Gdyby to nie była posłanka, to co? Czy to znaczy, że wolno tak się wobec kobiet zachowywać? To nie jest przecież pierwsza sytuacja, bardzo wiele kobiet było traktowanych w podobny sposób na demonstracjach - wskazała. Rozmówca Moniki Olejnik podkreślił, że informował policjantów, że zatrzymana jest posłanką i prosił komisarza, by jak najszybciej interweniował i wziął odpowiedzialność za to, że Gajewska została wzięta do furgonetki policyjnej. - Jestem pod dużym wrażeniem tej prowokacji. Obywatele mają prawo wyrażać swoje poglądy. My znajdowaliśmy się daleko od wiecu Mateusza Morawieckiego i nie można nam było w żaden sposób zarzucać, że przeszkadzamy - podkreślił poseł.