Korzenie pamięci. Rozmowy Arlety Zalewskiej
"Kiedy mają wypalić śmiertelne kule, jeden z ronowców wyciąga ją sprzed muru"
W ramach projektu "Korzenie pamięci", rozwijanego przez Muzeum Powstania Warszawskiego, Arleta Zalewska, dziennikarka "Faktów" TVN, rozmawiała z Cezarym Harasimowiczem, który wspominał swoją mamę, Krystynę Królikiewicz, sanitariuszkę Powstania Warszawskiego. - Była królową. Odważna, dzielna, znosiła przeciwności losu. Przetoczyła się przez nią cała historia z najlepszymi i najgorszymi detalami wojennymi - mówił Harasimowicz. Podczas okupacji Królikiewicz studiowała w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej. Po wojnie dostała propozycję zagrania głównej roli Marii Stuart. - Fakty teatrologiczne i historyczne mówią, że to była rola, która przeszła do historii. Dlatego królowa - dodał. Harasimowicz wspominał, że jego mama była prawdziwą damą - piękną, odważną, bohaterską. W czasie okupacji działała w zgrupowaniu "Odwet" na granicy Ochoty i Mokotowa. Przeszła prawdziwe piekło. To rzeź na niewyobrażalną skalę. Zabijali ludzi, gwałcili kobiety, podcinali gardła. Krystyna Królikiewicz cudem uniknęła śmierci, miała zostać rozstrzelana na ulicy Grójeckiej w Warszawie podczas rzezi na Ochocie. - Kiedy za chwilę mają wypalić śmiertelne kule, jeden z ronowców próbuje zerwać z szyi mamy łańcuszek i wyciąga ją sprzed tego muru. Zginęło tam około 140 osób - mówił Harasimowicz.