Fakty po Faktach

Krzysztof Kwiatkowski, Cezary Tomczyk, prof. Marcin Matczak

W piątek przed południem prezydent Duda zmienił zdanie i wycofał się z projektu ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich, który kilka dni temu zaakceptował i podpisał. - Optymistyczna wiadomość jest taka, że prezydent potrafi zmieniać zdanie. Pytanie, czy sam, czy pod wpływem prezesa i Nowogrodzkiej, czy może dlatego, żeby obniżyć frekwencję na marszu w niedzielę? – zastanawiał się w "Faktach po Faktach" senator Krzysztof Kwiatkowski. - Żarty się skończyły. Cały świat widział to, co się wydarzyło. Cały świat wyraził zaniepokojenie. Dzisiaj do tego zaniepokojenia doszedł śmiech. To, co zrobił prezydent, jest tak gigantyczną kompromitacją, że jak żyję, czegoś podobnego nie widziałem – przyznał Cezary Tomczyk, poseł KO. Zwrócił uwagę, iż "musimy zdać sobie sprawę, że ta ustawa weszła w życie". - I to, że jakakolwiek nowela tej ustawy złamie konstytucję trzynaście razy, a nie siedemnaście, nie ma żadnego znaczenia. To jest gniot, który nie miał prawa być uchwalony, a został uchwalony w myśl zasady, że w piątek jest niedziela – tłumaczył. – Jeżeli PiS nie jest w stanie namierzyć rosyjskich agentów, to powstaje obawa, że są oni w ich szeregach – wskazał Kwiatkowski.

 

O decyzji prezydenta Katarzyna Kolenda-Zaleska rozmawiała z prof. Marcinem Matczakiem, prawnikiem i wykładowcą UW. – Przywykliśmy do tego, że poważny człowiek – zanim coś podpisze – dokładnie się z tym zapoznaje i dopiero wtedy się decyduje, żeby to podpisać – powiedział prof. Matczak. - Prezydent całkiem poważnie mówi, że będzie poprawiał coś, co jest nienaprawialne - dodał. Prawnik podkreślił, że PiS chce "powiązać opozycję z Rosją, a to jest największy zarzut, jaki można w czasie wojny z Ukrainą postawić". - Mamy narzędzie do polowania na czarownice – ocenił.