Bez polityki

Paulina Bownik: las stał się dla mnie wspomnieniem traumy

Gośćmi Piotra Jaconia w programie "Bez polityki" w TVN24 GO byli lekarka Paulina Bownik i aktywista Mariusz Kurnyta, którzy ratują ludzi w lasach na polsko-białoruskiej granicy. - Nasze życie zostało w tym lesie. Powinniśmy żyć tak, jak przed tym kryzysem, czyli starać się żyć normalnie, ale mamy narzucone od życia trudności, z którymi to nie my powinniśmy się zmagać. Tych dwóch lat nie odzyskamy - mówił Kurnyta. Stwierdził, że "pomoc uzależnia". Paulina Bownik wyznała, że las stał się dla niej "wspomnieniem traumy". - Zawsze lubiłam las i naturę, natomiast w tej chwili czuję, że zostało mi to zabrane. Kiedy idę do lasu, odczuwam duży smutek - powiedziała Bownik. Dodała, że często pytana jest o to, co najgorszego widziała w lesie. - Przypomniała mi się kobieta, która w lesie spędziła kilka tygodni. W międzyczasie dostała miesiączki. Nie miała przy sobie żadnych środków higieny intymnej, więc po prostu używała leśnego runa i ziemi. Kiedy pomagałam jej się rozebrać, to ten smród jej ciała i krwi wymieszanej z ziemią i również to, jak to wyglądało, spowodowało, że prawie zwymiotowałam, choć jestem odporna na takie rzeczy - opowiadała Bownik. Jej zdaniem sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to "nie jedyna sytuacja w naszym kraju, która jest chora". - Organizacje pozarządowe przejęły bardzo wiele z obowiązków państwa, jak na przykład pomoc kobietom w ciąży, pomoc młodzieży w kryzysie psychicznym czy edukacja seksualna. Nie ma dobrego rozwiązania na to, że zwykli ludzie wyręczają państwo w jego obowiązkach - mówiła Bownik.

 

Kryzys migracyjny na granicy z Białorusią przybrał na sile wiosną 2021 roku. Został on wywołany przez Aleksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na tereny Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu ponad 27 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.