Ruszyły ekshumacje polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Pierwszy dzień prac

Olkowicz
Ruszyły ekshumacje polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Pierwszy dzień prac
Źródło: Martyna Olkowicz/Fakty po Południu TVN24

W Puźnikach na zachodzie Ukrainy ruszyły pierwsze od lat ekshumacje polskich ofiar zbrodni wołyńskiej. Według różnych źródeł ukraińscy nacjonaliści zabili tam od 50 do 130 Polaków. W pracach biorą udział specjaliści z obu stron. Z polskiej zaangażowana jest Fundacja Wolność i Demokracja, współpracująca z naukowcami z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Instytutem Pamięci Narodowej.

W dole, w lesie, poza terenem cmentarza - tutaj zostało pospiesznie pochowanych od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu ofiar Ukraińskiej Powstańczej Armii. W nieistniejącej już wsi Puźniki na zachodzie Ukrainy ruszają prace ekshumacyjne ofiar zbrodni wołyńskiej. To pierwsze ekshumacje od 10 lat.

- Rozpoczynają się prace przygotowawcze do ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej, na razie specjaliści noszą łopaty, rożny specjalistyczny sprzęt, wszystko trzeba przygotować rozpakować, podłączyć - wskazuje korespondent "Faktów" TVN Andrzej Zaucha.

TVN24 Clean_20250115195130_aac_h264_microsoft_720_5000kbps
Prof. Motyka: między Polakami i Ukraińcami w kwestii zbrodni wołyńskiej istnieje bardzo głęboka różnica poglądów
Źródło: TVN24

Nad czym pracują obecnie specjaliści?

Na miejscu pracuje 20 specjalistów. W czwartek - w pierwszym dniu prac w Puźnikach - budują bazę medyczno-badawczą.

- Tworzymy tak zwany punkt medyczny, w którym szczątki po podjęciu ze stanowiska transportowane są do tego punktu, w którym wykonywane są analizy antropologiczne, medyczne i pobierany jest materiał do dalszych badań genetycznych - mówi prof. Andrzej Ossokowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.

Próbki pojadą później na identyfikację do szczecińskiego laboratorium. A ciała ofiar zostaną pochowane właśnie na cmentarzu w Puźnikach. Plan jest taki, żeby każda znaleziona ofiara mogła być pochowana pod własnym imieniem i nazwiskiem. Pierwszych danych z identyfikacji możemy spodziewać się najwcześniej za pół roku.

- Te szczątki przetrwały w takim miejscu leśnym i teraz możemy to zakończyć jeszcze za życia tych kilkunastu osób, które to pamiętają - mówi Maciej Dancewicz z Fundacji Wolność i Demokracja.

Wśród tych, którzy pamiętają jest pan Zbigniew, który w momencie zbrodni miał 14 lat. - Tu już się wszystko pali, ja już widzę jak tam kilka banderowców z tymi pochodniami - wspomina Zbigniew Szczupaczyński, świadek masakry w Puźnikach.

Identyfikacja ofiar będzie bardzo trudna

Identyfikacja wszystkich ciał ofiar będzie bardzo trudna. Leży tam od 50 do 120 Polaków - mieszkańców wsi Puźniki, bestialsko zamordowanych w lutym 1945 roku przez ukraińskich nacjonalistów. Żołnierze UPA mordowali całe rodziny - przez co badania genetyczne będą trudniejsze. Stowarzyszenie dawnych mieszkańców tej wsi dziś poszukuje rodzin pomordowanych, żeby przekazały swoje DNA.

- Mamy większy dla większości ofiar, mamy już krewnych, natomiast dla sporej części jeszcze nie mamy. Czasami to często od nas ludzie dowiadują się szczegółów, że ich dziadek na przykład tam jest - informuje Adam Baraniecki ze Stowarzyszenia Nowosiółczan i Puźniczan.

Do zbrodni doszło w końcu wojny - w lutym 1945 roku - w ostatniej fali bestialskich napadów dokonanych przez UPA. - Dosłownie kilka tygodni później, bo ci ludzie zginęli w lutym 1945 roku,  natomiast już w kwietniu, w maju zaczęło dochodzić do porozumień pomiędzy polskim i ukraińskim podziemiem na Lubelszczyźnie i ta antypolska czystka została zakończona - wskazuje prof Grzegorz Motyka, członek Kolegium IPN.

Wieś Puźniki wtedy - w 1945 roku - przestała istnieć. Tuż po zbrodni, było bardzo zimno, nie dało się wykopać nawet dołu na zbiorową mogiłę - opowiada prof. Grzegorz Motyka, członkini Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.

Prace potrwają około trzech tygodni, ale to zależy od pogody. Wszystko nadzorują Instytut Pamięci Narodowej, Fundacja "Wolność i Demokracja" i Resort Kultury. Są tam też ukraińscy naukowcy. - Pełne wsparcie strony ukraińskiej tych pracach powoduje, że rzeczywiście ten dzień, który jest takim newralgicznym przebiega bardzo sprawnie. Miejmy nadzieję, że całe prace też tak będą sprawnie przebiegać - mówi prof. Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.

"Polacy i Ukraińcy powinni rozmawiać o tej sprawie"

Jakiekolwiek prace ekshumacyjne na Wołyniu zostały przerwane po zakazie ukraińskiego rządu w 2017 roku, a ten zakaz został wydany po usunięciu pomnika UPA po polskiej stronie granicy. Negocjacje w sprawie wznowienia ekshumacji toczyły się za obecnego i poprzedniego rządu. Obecnie jest wydanych już kilka zgód na ekshumacje. Instytut Pamięci Narodowej czeka na rozpatrzenie 13 kolejnych wniosków.

- Sprawa cieszy się na szczęście poparciem mądrej i sensownej ekipy, mówię o władzach Ukrainy - ocenia Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej, kierujący polsko-ukraińską grupą roboczą ds. dialogu.  

Nie uważam tego za przełom. Czekamy na przełom. Instytut Pamięci Narodowej wspomaga rząd w tej kwestii, mimo że jestem bardzo krytyczny wobec rządu Donalda Tuska, to są sprawy ważniejsze - komentuje Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat Prawa i Sprawiedliwości w wyborach na prezydenta.

Ekspert: Trump wskazuje, że główną przeszkodą jest to, że Ukraina się nie chce poddać
Źródło: TVN24

Dzisiaj wznowienie ekshumacji i każde ukraińsko-polskie rozmowy w sprawie Wołynia są bardzo ważne - słyszymy od historyka IPN. W polsko-ukraiński spór o Wołyń wtrąca się często rosyjska dezinformacja.

- Polacy i Ukraińcy powinni rozmawiać o tej sprawie, bo inaczej będzie nam wyznaczał tę opowieść historyczną ktoś trzeci, komu wcale na tym polsko-ukraińskim porozumieniu nie zależy - mówi prof. Grzegorz Motyka.

Czytaj także: