Dlaczego nagle na Bałtyku nie działa rybakom nawigacja? Dlaczego od półtora roku wariuje GPS? Naukowcy z Gdyni postanowili się przyjrzeć tej sprawie. Już wiedzą, że zakłócenia pochodzą z Rosji - z obwodu królewieckiego, gdzie stacjonują rosyjscy żołnierze.
Rybaków z Półwyspu Helskiego otuliła elektroniczna mgła. - Wypływamy i nie działa cała nawigacja. Wszystko na sterówce wariuje, piszczy - mówi Przemysław Gierczak, szyper kutra.
Odbiorniki GPS wskazują nierealne pozycje. - Były takie sytuacje na przykład, że wychodziliśmy w morze i jedna jednostka była gdzieś w Arabii Saudyjskiej, a druga za granicą rosyjską, a trzecia gdzieś tam na mierzei - opowiada Przemysław Gierczak.
Nie raz rybacy musieli przerywać połów i po omacku płynąć do brzegu. Incydenty z nawigacją satelitarną odnotowują także największe polskie porty. - Trwały one od kilkunastu minut do 24 godzin. W takich sytuacjach zazwyczaj piloci morscy odmawiają wejścia dużego statku do portu - mówi Kalina Gierblińska z Portu Miejskiego w Gdyni.
Zakłócenia GPS pojawiły się nad Bałtykiem ponad półtora roku temu. Zainteresowali się nimi naukowcy z Uniwersytetu Morskiego w Gdyni. - Mogliśmy się spodziewać, że źródła pochodzą zza naszej wschodniej granicy. To było bardzo prawdopodobne, ale nie oczywiste - mówi dr kpt. ż.w. Jarosław Cydejko z Katedry Nawigacji Uniwersytetu Morskiego w Gdyni.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Źródło zakłóceń leży w obwodzie królewieckim
Przy wsparciu Urzędu Morskiego i kolegów z Uniwersytetu w Kolorado zbudowali system pomiarowy oparty o specjalne anteny. Ustawili je w kilku lokalizacjach nad Zatoką Gdańską. Z bardzo dużą dokładnością mierzyli czas, w jakim docierają do nich zakłócenia, co pozwoliło oszacować odległość. Na tej podstawie wyliczyli nawigacyjne krzywe. W miejscu ich przecięcia z dużym prawdopodobieństwem znajduje się źródło zakłóceń.
- Uzyskaliśmy nasz efekt. Kolejny krok w identyfikacji, a więc lokalizację tych miejsc, z których to jest nadawane - wskazuje Jarosław Cydejko.
To obszar w rosyjskim obwodzie królewieckim, położony około 20 kilometrów na północ od Bałtijska, w okolicach miejscowości Pokrowskoje. Stacjonuje tam 341. Centrum Walki Radioelektronicznej rosyjskiej armii. Na zdjęciach satelitarnych można też zauważyć instalację z charakterystycznym masztem w nadmorskiej osadzie Okuniewo.
- To, co Rosjanie teraz robią w obwodzie królewieckim, to jest dokładnie to samo, co robią na Ukrainie, tylko po prostu skala jest inna - mówi Konrad Muzyka, ekspert ds. wojskowości i dyrektor firmy Rochan Consulting.
Polska broni się przed tą elektroniczną dywersją. - Mamy narzędzia do tego, żeby prowadzić tak zwaną asystę nawigacyjną, czyli statek zawsze może się zapytać o swoją pozycję - wskazuje Jan Młotkowski z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Działają też inne elektroniczne systemy pozycjonowania, niezależne od satelitów. Zakłócenia GPS to potencjalne ryzyko, ale przede wszystkim ogromna uciążliwość w powietrzu i na morzu. W XXI wieku marynarze znowu muszą sięgać po metody z czasów, gdy kurs wskazywały gwiazdy, a nie płynący z kosmosu sygnał radiowy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24