Piekielnie zdolna nastolatka. "Szczęka opadła mi do ziemi"

Kinga Jackowska - uwaga, talent
Kinga Jackowska - uwaga, talent
Źródło: Jacek Konieczny

Zadziwiać nie przestaje, przeciwnie, osiągane przez nią wyniki wprawiają w coraz większy zachwyt. Kinga Jackowska, zawodniczka, która w marcu obchodziła zaledwie 16. urodziny, nie poprawiła, a rozbiła właśnie w proch i pył rekord Polski w pchnięciu kulą do lat 18. - Jakiś czas temu szczęka opadła mi do ziemi. I wciąż nie mogę jej pozbierać - mówi TVN24+ trener Maciej Bukowiecki.

3 maja 2025, Olsztyn, miasteczko uniwersyteckie Kortowo, mityng otwarcia sezonu.

Szaleństwo, od pierwszej do ostatniej kolejki, inaczej określić tego nie sposób. Przed zawodami wynoszący równe 17,50 m rekord Polski juniorek młodszych - do lat właśnie 18 - należy do Zuzanny Maślanej.

Kinga zaczyna koncert od 17,47 m. Nieźle.

Druga próba - 17,92 m. I wszystko jasne.

Próba numer 6, na zamknięcie konkursu - 18,24 m! Rekord Polski poprawiony o - uwaga - 74 cm, ogrom, przepaść, inna bajka. Rekord życiowy o centymetrów 90 - 17,34 uzyskała w hali, ten na stadionie wynosił 16,90 m.

Kinga wznosi ręce. Klaszcze. Skacze z radości, z emocji. Trener składa natychmiast gratulacje, wpadają sobie w ramiona.

"Aż trudno uwierzyć"

Trenerem jest on - Maciej Bukowiecki, rocznik 1992, o pięć lat starszy brat Konrada, wicemistrza Europy w pchnięciu kulą z sezonu 2018, trzykrotnego olimpijczyka, rekord życiowy 22,25 m, czyli wyborny.

Mówi Bukowiecki: - Przeczuwałem, że będzie bardzo dobrze, może tak to ujmę. Bardzo dobrze, czyli 17,70, no, 17,80. A ponad 18... Byliśmy na zgrupowaniu w RPA i już tam było widać, że forma jest. Nie pchała tak daleko, jak w Kortowie, ale to dobrze, gorzej, gdyby moc pokazywała na treningu, nie w konkursie.

Rekord poprawiony o 74 cm? - Co ja mogę powiedzieć... To już wynik z tych bardziej absurdalnych, w który aż trudno uwierzyć. Tym bardziej że Kinga dopiero weszła w ten wiek juniorki młodszej i będzie startować w tej kategorii wiekowej do końca 2026 roku - wyjaśnia pan Maciej.

wideo
Kinga Jackowska. Megatalent w pchnięciu kulą
Źródło: Facebook/Maciej Bukowiecki

"To przyjemność pracować z taką zawodniczką"

Cheerleading - zorganizowane układy składające się z elementów gimnastyki, tańca i akrobacji, często wykonywane w celu kibicowania zespołom sportowym w czasie meczów, ale będące także osobną dyscypliną sportu. Kingi dotyczy przypadek drugi, z koleżankami występowały w cheerleadingu nawet w mistrzostwach Polski. Bieganie, bo ono było potem, zaproponowała jej pani wuefistka. A pchnięcie kulą, spróbowanie, na luzie, po zajęciach, jeden z trenerów. Szybko poszło.

Reprezentuje klub Jurand Szczytno, w Szczytnie chodzi do szkoły i mieszka w internacie - dla nauki i sportu opuściła rodzinne strony, gminę Dywity, powiat olsztyński. W Jurandzie Bukowiecki pracuje z grupą młodych miotaczy, kula i dysk, w tym się specjalizuje. Nie narzeka, dzieciaki i młodzież garną się do tych konkurencji, co więcej - sięgają po medale, nawet te mistrzostw Polski. Jak się zaczęła współpraca z Kingą? Był rok 2022, dziewczynka dopiero co skończyła 13 lat, spotkali się na zawodach w Olecku, gdzie dwukilogramową kulą pchnęła w granicach 13 metrów, niewiele jeszcze potrafiąc.

- Taką naturalną siłą, talentem, nie wiem, jak to nazwać, z takiego "krakowiaka". Podszedłem, zapytałem, co robi, z kim trenuje, co planuje. Skończył się rok szkolny i temat trochę przycichł. Rzut dyskiem trenowała wtedy u mnie inna dziewczyna, Wiktoria, i okazało się, że one z Kingą bardzo się zaprzyjaźniły. Kinga przyjechała do Wiktorii, tu do nas, do Szczytna, chyba na nocowanie. A Wiktoria zapytała, czy może przyprowadzić na trening koleżankę - opowiadał Bukowiecki eurosport.pl w październiku 2024 roku.

Kinga Jackowska po obronie tytułu mistrzyni Polski U-16, wrzesień 2024
Kinga Jackowska po obronie tytułu mistrzyni Polski U-16, wrzesień 2024
Źródło: facebook.com/bukowiecki.maciej

Co mówił o Kindze? - Piekielnie zdolna, to przyjemność pracować z taką zawodniczką, czysta przyjemność. Bardzo dobre warunki fizyczne, szybka, sprawna, robi salta, te sprawy. Talent widać od razu, tę łatwość, z jaką wykonuje nowe ćwiczenia. Ułożona, grzeczna, pracowita, z poczuciem humoru. Może wystarczy, bo Kinga będzie to przecież czytać.

"Kinga sama ją tam zawiesiła"

W sezonie 2024 sięgnęła w Białymstoku po złoto mistrzostw Polski do lat 16 i w pchnięciu kulą, i w rzucie dyskiem. W jej kategorii wagowej kula waży 3 kg, dysk - 0,75 kg. W rywalizacji seniorek odpowiednio 4 kg i 1 kg, na papierze różnica niby niewielka, przeskok jest jednak ogromny.

29 września 2024 roku tę seniorską posłała na odległość 14,07 m - tak jest, rekord Polski do lat 16 i najlepszy wynik na świecie w tej kategorii. I zaledwie trzy centymetry mniej od minimum na tegoroczne mistrzostwa Europy do lat 20. O takim diamencie jest mowa.

- Opadła mi wtedy szczęka do ziemi. I wciąż nie mogę jej pozbierać - mówi wprost Bukowiecki. - Kinga nie przestaje mnie zadziwiać, to 14,07 jest już nieaktualne, zimą, w halowych mistrzostwach Polski seniorek, pchnęła 14,49, zajęła piąte miejsce, wtedy jeszcze 15-latka. Teraz, w nagrodę za konkurs w Olsztynie, czwórką pchać będzie na zawodach u nas, w Szczytnie, za dwa tygodnie, postaramy się o to minimum na mistrzostwa Europy U-20. European Athletics ustaliła je na 14,10. Polski Związek Lekkiej Atletyki podniósł jednak na 14,60. Presji żadnej nie ma, nic na siłę, to tak bardziej w sprawie zbierania doświadczenia. Głównym celem sezonu jest Europejski Festiwal Młodzieży, w lipcu odbędzie się w Skopje. Super, jeżeli Kinga powalczy tam o medal, będzie przecież w najmłodszym roczniku, to zawody do lat 18. Wielkie przeżycie, bo zadebiutuje w barwach narodowych, w młodszych rocznikach międzynarodowych imprez nie ma.

Kinga Jackowska z trenerem
Kinga Jackowska z trenerem
Źródło: facebook.com/bukowiecki.maciej

Najbliższe plany? 11 maja, Kielce, Memoriał Zdzisława Furmanka. - Wystartuje i w kuli, i w dysku, bo wciąż łączy te dwie konkurencje - zapowiada trener. - W Olsztynie też miała być zgłoszona do obu, ale po treningach stwierdziłem, że skoro jest forma i szansa na rekord, to dysk odpuszczamy, żeby nie traciła sił i koncentracji.

Czy rekord w kuli, ten ustanowiony w Olsztynie, jest zagrożony? - Poprzeczka zawieszona została bardzo wysoko, Kinga sama ją tam zawiesiła, ale mnie naprawdę nic już nie zdziwi - mówi Bukowiecki.

Czytaj także: