Sprawiedliwa kara spotkała pewnego niemieckiego 22-latka, który na dworcu w Lauenbrueck pokazał konduktorom... swoją tylną część ciała. Swojej "śmiałości" omal nie przypłacił życiem.
22-letni student dziennikarstwa tak się zezłościł na konduktorów, że wyrzucili go z pociągu - całkiem słusznie, bo jechał na gapę - iż postanowił pokazać im swoją najlepszą stronę.
Pechowo jednak. Gdy zdjął spodnie i wypiął się na konduktorów, stojąc na peronie, pociąg ruszył i zamykające się drzwi wagonu... przytrzasnęły jego odzienie. W ten sposób student został przeciągnięty 200 metrów po peronie, panicznie walcząc o to, by nie wciągnął go pod koła pociąg.
Przeżył, ale może słono zapłacić
Udało się, 22-latek przeżył. W dużej mierze dzięki anonimowemu pasażerowi pociągu, który widząc co się dzieje, pociągnął za hamulec bezpieczeństwa. - To cud, że nic mu się nie stało. Takie rzeczy kończą się śmiercią - mówił rzecznik miejscowej policji.
Sam gapowicz podobno żałuje, tego co zrobił, ale teraz czeka go proces - za niebezpieczne zachowanie na kolei i obrazę obsługi pociągów. Grozi mu też wysoka kara finansowa, bo jego wygłup na peronie spowodował ponad godzinne opóźnienia 23 pociągów.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24