O wielkim szczęściu może mówić motocyklista, który na jednej z autostrad w San Antonio w Teksasie w USA uniknął poważanego wypadku. Wszystko przez kierowcę samochodu, któremu nie wyszedł manewr wyprzedzania. Auto wpadło w poślizg i niewiele brakowało, a zmiotłoby motocykl wprost pod nadjeżdżające z naprzeciwka pojazdy.
Do incydentu doszło w miniony poniedziałek. Jadący z dużą prędkością srebrny samochód nagle wykonuje manewr wyprzedzania. Kierowca traci panowanie nad pojazdem i szerokim łukiem zawraca na drodze.
Ruch jest spory, do tego obok pędzą motocykle. Tylko szczęście sprawia, że kierowca osobówki nie "zahacza" żadnego z jednośladów.
Choć wyglądało to dramatycznie, nikomu nic się nie stało.
Źródło: CBS