Obie apelacje wpłynęły do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Prokuratura i obrońca odwołują się od wyroku sądu pierwszej instancji, który w czerwcu tego roku skazał Mateusza H. na dożywocie z możliwością warunkowego przedterminowego zwolnienia po 40 latach.
Sąd skazał oskarżonego na dożywocie z artykułu 148 paragraf 2 w związku z artykułem 197, czyli zgwałceniem i podkreślał brak jakiegokolwiek motywu działania sprawcy.
Jak przekazał nam Gwidon Jaworski, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Katowicach, prokuratura w swojej apelacji wnioskuje jedynie o to, aby orzeczona kara odbywała się w warunkach środka zabezpieczającego - w zakładzie psychiatrycznym.
Obrona złożyła z kolei rozbudowaną apelację.
- Sąd pierwszej instancji przypisał oskarżonemu działanie w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie w rozumieniu artykułu 148. To jest kwalifikowany typ zabójstwa zagrożony surowszą karą. Obrona chce, aby oskarżony odpowiadał za zwykłe zabójstwo - tłumaczy Jaworski.
Dodaje, że - według obrońcy - nie wzięto również dostatecznie pod uwagę młodego wieku Mateusza H., który w chwili popełnienia zbrodni miał 19 lat. Obrona powołuje się na artykuł 54 Kodeksu karnego, który mówi o tym, że kara dla młodocianego powinna "wychowywać sprawcę".
Obrona odwołuje się również od wyroku sądu, który skazał oskarżonego za zgwałcenie i zabójstwo. Jak twierdzi, gwałtu Mateusz H. dokonał po śmierci Wiktorii.
Informację o wniesieniu apelacji jako pierwszy podał "Fakt".
Rzucił monetą. Wypadł orzeł, więc zabił
Do zabójstwa doszło 12 sierpnia 2023 roku w Radzionkowie. Mateusz H. miał 19 lat, Wiktoria miała mieć 19. urodziny za miesiąc.
Była sobota rano w Katowicach. Nie znali się wcześniej. Wsiedli do tego samego autobusu. Każdy wracał do swojego domu. Wiktoria - z dyskoteki do Bytomia, Mateusz - z pracy, z nocnej zmiany do Radzionkowa.
Autobus jechał do Tarnowskich Gór przez Bytom, gdzie można przesiąść się do Radzionkowa. Wiktoria miała tu wysiąść, ale zasnęła w autobusie i przespała swój przystanek. Mateusz też nie wysiadł. Oboje wysiedli dopiero na końcu trasy, na dworcu w Tarnowskich Górach.
Tam uchwyciły ich kamery monitoringu. Wiadomo, że ze sobą rozmawiali. H. zeznał, że zaprosił Wiktorię do siebie, żeby doszła do siebie po całonocnej imprezie. Pojechali razem autobusem do Radzionkowa. Ze śledztwa wynika, że do mieszkania mężczyzny poszła dobrowolnie.
Według zeznań oskarżonego, kobieta zasnęła na łóżku w jego mieszkaniu. Miał ją obudzić za godzinę. Jak mówił w sądzie, po kilku godzinach rzucił monetą. Postanowił, że jak wypadnie orzeł, to ją zabije i wypadł orzeł.
Najpierw próbował pozbyć się ciała zamordowanej kobiety. Ostatecznie tego samego dnia poinformował o zbrodni swoich bliskich i dyspozytora numeru 112. Ale ukrywał się do następnego dnia, do niedzieli rano, kiedy został zatrzymany na ogródkach działkowych w Radzionkowie.
Proces ruszył na początku tego roku. Rozprawy były jawne.
4 czerwca sędzia skazała Mateusza H. na dożywocie z artykułu 148 paragraf 2 w związku z artykułem 197, czyli zgwałceniem. Sędzia podkreślała brak jakiegokolwiek motywu działania sprawcy. Na mocy wyroku oskarżony będzie mógł się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 40 latach.
Mateusz H. od zabójstwa przebywał w areszcie. Był na każdej rozprawie. Na ogłoszenie wyroku nie został doprowadzony.
Autorka/Autor: MAK/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Małgorzata Goślińska/ tvn24.pl