Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków poszukuje pracownika terenowego, który przez ponad rok monitorowałby ptaki na jednej z najbardziej odległych wysp świata - Gough. Dotrzeć można do niej tylko łodzią, a podróż trwa siedem dni. Zatrudniony pracownik przebywałby na niej przez 13 miesięcy, bez dostępu do świeżej żywności.
Królewskie Towarzystwo Ochrony Ptaków (RSPB), brytyjska organizacja pozarządowa, poszukuje pracownika, który na niezamieszkałej wyspie Gough na południu Atlantyku zajmowałby się m.in. żyjącymi tam ośmioma milionami ptaków. Za podjęcie pracy oferowane jest wynagrodzenie w wysokości 25-27 tys. funtów rocznie, czyli około 10-12 tys. złotych miesięcznie. Kandydat spełniać musi jednak szereg kryteriów.
Praca na wyspie Gough
Oferta pracy RSPB obejmuje zatrudnienie na 15 miesięcy - 2 miesiące szkolenia i 13 miesięcy pobytu na wyspie Gough. Wyspa jest brytyjskim terytorium zamorskim, należącym do archipelagu Tristan da Cunha, uważanego za jedno z najważniejszych miejsc lęgowych ptaków morskich na świecie. BBC zwraca uwagę, że na wyspie nie ma lotniska i aby tam dotrzeć potrzeba siedmiu dni płynąć łodzią. Odległość z wyspy do najbliższego lądu, Afryki, wynosi 2400 km.
W ogłoszeniu napisano, że zatrudniony pracownik zajmowałby się monitorowaniem ptaków i innymi pracami terenowymi na wyspie, w tym kontrolą roślinności. Musi jednak posiadać odpowiednie wykształcenie - stopień naukowy lub równoważne doświadczenie. Musi te mieć doświadczenie w obserwacji i zajmowaniu się dzikimi zwierzętami lub ptakami, umiejętność identyfikacji ptaków, doświadczenie w pracy na odległych i wymagających terenach, a także zdolności, takie jak zarządzanie danymi, umiejętności interpersonalne i zdolność do życia i pracy w małej grupie osób przez długi czas.
"Stanowisko oferuje wyjątkową okazję dla wysoce zmotywowanego i zdyscyplinowanego kandydata z odpowiednimi umiejętnościami pracy w terenie i zainteresowaniem dziką przyrodą, który może dobrze przystosować się do życia na małej wyspie w wymagającym i odległym subantarktycznym środowisku" - napisano.
Wyspa bez dostępu do świeżej żywności, ale z internetem
Obecnie na wyspie zatrudnionych jest siedmiu pełnoetatowych pracowników, w tym Lucy Dorman i Rebekah Goodwill. Kobiety w rozmowie z BBC zwracają uwagę, że wyspa znajduje się w szczególnie wietrznym rejonie, tzw. strefie ryczących czterdziestek (nazwa nadana od szerokości geograficznej). - Myślałyśmy że jako Brytyjki byłyśmy przyzwyczajone do deszczu. Ale tu naprawdę dużo pada - powiedziała Dorman, cytowana przez BBC. - Jesteśmy na skraju ryczących czterdziestek, jesteśmy tylko małą skałą na środku południowego Atlantyku więc mamy dość ekstremalną pogodę - dodała.
Dorman i Goodwill ostrzegają potencjalnych pracowników, że będą musieli stawić czoła trudnej pogodzie i znosić brak dostaw jedzenia przez rok. - To zdecydowanie była jedna z rzeczy, które nas stresowały przed przyjazdem. Dla wielu ludzi brak świeżego jedzenia jest ważny - powiedziała Dorman. Jedyna żywność, jaka jest dostępna na wyspie, pochodzi z zaopatrywanych raz w roku zamrażarek. Kobiety zauważają, że na wyspie dostępny jest internet, dlatego z łatwością można pozostawać w kontakcie z bliskimi. W dodatku pracujący tam zespół jest bardzo wspierający. - To bardzo miła społeczność, więc możemy opowiadać sobie historie, uczyć się od siebie nawzajem i wspierać się - twierdzi Goodwill.
Źródło: RSPB, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock