Wpadł w g... (dosłownie) - i to uratowało mu życie. Pewien australijski pilot stracił panowanie nas zbudowaną przez siebie maszyną. Jedynym ratunkiem było dla niego lądowanie w dorodnej kupie obornika, która wyhamowała impet samolotu.
O zdarzeniu poinformowała w poniedziałek rozgłośnia ABC.
Ben Buckley, pasjonat lotnictwa, leciał zbudowaną przez siebie maszyną, która była kopią samolotu z 1910 roku. Ani start, ani też sam lot nie zapowiadały kłopotów. Jednak podczas lądowania w Ballarat w stanie Victoria maszyna wymknęła się pilotowi spod kontroli, zboczyła z pasa lotniska i uderzyła... w wielką stertę świeżego obornika, która pojawiła się w tym miejscu zaledwie kilka dni temu.
- Miałem szczęście, że samolot wytracił impet i zatrzymał się na takiej właśnie miękkiej i naturalnej przeszkodzie. Jestem poobijany, ale nic poza tym - cieszył się Buckley.
jk//kdj
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24