Dwaj młodzi mężczyźni, podejrzewani o kradzież torebki żony Zbigniewa Wassermanna, zostali zatrzymani i są przesłuchiwani
- Mężczyźni ci zostali wytypowani jako podejrzani o dokonanie kradzieży. Nie można jednak na chwilę obecną powiedzieć, czy to oni jej dokonali - powiedział portalowi tvn24.pl rzecznik zachodniopomorskiej policji Maciej Karczyński. Jak dodał, mężczyźni ci są obecnie przesłuchiwani, trwają też policyjne czynności mające na celu ustalenie wszystkich okoliczności zdarzenia.
Portal tvn24.pl nieoficjalnie dowiedział się ze źródeł zbliżonych do śledczych, że wytypowani mężczyźni to właśnie ci, którzy dokonali kradzieży. Funkcjonariusze chcą ponadto m.in. uzyskać informacje, czy skradzione karty były użyte.
Monika Chomiuk z sekretariatu ministra Wassermanna powiedziała, że "skradzione przedmioty wrócą niedługo do właścicieli". - Tego typu kradzież mogła przydarzyć się każdemu (...), nie jest to nic ważnego i sensacyjnego - oceniła i zaznaczyła, że ministrowi zostały skradzione drobne przedmioty.
Kilka dni temu z pokoju hotelowego min. Zbigniewa Wassermanna w rządowym ośrodku w Grodnie skradziono torebkę jego żony, w której była gotówka i karty kredytowe. Złodzieje do stojącego na klifie ministerialnego apartamentu weszli prawdopodobnie przez okno. Minister pływał w tym czasie motorówką po Zalewie Szczecińskim.
Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM, w tej sprawie zostało wszczęte śledztwo. Wczoraj na przymusowy urlop został wysłany kierownik ośrodka.
Reporter radia próbował wystawić na próbę czujność strażników i dostać się na ogrodzony teren ośrodka, ale mu się nie udało. Cały obiekt jest pilnie strzeżony i osoby niepowołane nie mogą się tam dostać.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24