Policja w hiszpańskiej Pampelunie poszukuje mężczyzny w czerwonym swetrze, który w piątek brał udział w gonitwie byków. Niezidentifykowany do tej pory mężczyzna uciekał przed ostrymi rogami półtonowych byków i w międzyczasie pstrykał... "słitfocie". Teraz śmiałka szuka policja, żeby ukarać go grzywną w wysokości 3 tys. euro.
Na filmie udostępnionym przez hiszpańską telewizję +TVE widać, jak ludzie uciekają przed kilkoma wielkimi bykami. W pewnej chwili młody mężczyzna w czerwonym swetrze zwalnia tuż przed zwierzętami i robi sobie serię zdjęć. Potem ucieka na bok i już na chodniku potyka się i przewraca.
3 tys. euro grzywny
Hiszpańska policja uważa, że to zachowanie skrajnie nieodpowiedzialne i szuka śmiałka, żeby go ukarać. Mężczyźnie grozi grzywna w wysokości nawet do 3 tys. euro. Wszystko przez nowelizację prawa, zaostrzającą zasady bezpieczeństwa w czasie ulicznych gonitw. W ubiegłym roku władze zakazały nieautoryzowanego używania urządzeń rejestrujących w czasie gonitw.
Zdjęcie uczestnika piątkowej imprezy stało się jednak bardzo popularne w sieci. Stworzono dla niego specjalny hashtag #eltontolmovil, co oznacza "idiota z telefonem".
Dziennikarz "El Mundo" Jose Luis Vadillo napisał, że zdjęcie jest "jednym z najlepszych przykładów na ludzką głupotę, jaki kiedykolwiek widział". Dziennikarz dodali, że ten nieodpowiedzialny uczestnik naraził innych uciekających na ogromne niebezpieczeństwo.
Najdłuższa gonitwa w tym roku
W poniedziałek w Pampelunie odbyła się najdłuższa i najgroźniejsza gonitwa w tym roku. Bieg trwał 4 min. i 57 sek. W najniebezpieczniejszym momencie prawie 600-kilogramowy byk na zakręcie odłączył się od stada i kilkakrotnie ubódł młodego mężczyznę. Zwierzę goniło go do chwili, gdy mężczyźnie udało się uciec przez dziurę w ogrodzeniu.
Oprócz dwóch ugodzonych rogami mężczyzn do szpitala przewieziono jeszcze pięciu innych rannych z urazami głowy, szczęki i rąk.
Co roku przez tydzień tysiące poszukujących mocnych wrażeń ludzi wychodzą na ulice Pampeluny, aby na około 850-metrowej trasie wiodącej przez wąskie uliczki miasta uciekać przed rozjuszonymi bykami. Bieg kończy się codziennie na arenie, gdzie zwierzęta giną potem z rąk torreadorów. Wieczorem ich mięso serwowane jest w miejscowych restauracjach.
15 ofiar
Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami w Pampelunie śmierć poniosło 15 osób. Ostatnią ofiarą śmiertelną był 27-letni Hiszpan Daniel Jimeno Romero, który 10 lipca 2009 roku został ugodzony przez byka w szyję.
Tradycja fiesty ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry, sięga XVI wieku. Uroczystości i zabawy z tej okazji rozsławił amerykański pisarz Ernest Hemingway w swojej powieści "Słońce też wschodzi".
Autor: pk\mtom / Źródło: Guardian, PAP