Koniec z dietami, poceniem się na siłowni i odmawianiem sobie przyjemności, by wbić się w rozmiar 36 - brytyjscy naukowcy pracują nad superskuteczną pigułką odchudzającą. Zła wiadomość jest taka, że cudowny lek pojawi się w sklepach... za 10 lat.
- Odchudzające pigułki nowej generacji będą mogły spowodować taki sam efekt, jak operacja chirurgiczna - obiecuje brytyjski dziennik "Daily Telegraph". Nad pastylkami, które sprawią, że po zjedzeniu listka sałaty i kromki pieczywa ryżowego poczujesz się syty, jak po trzydaniowym obiedzie, pracują naukowcy z londyńskiego University College.
Pigułki mają zapobiegać rozciąganiu się żołądka. Dlatego będą mogły stać się alternatywą dla operacyjnego jego zmniejszania - gastroplastyki. A jest to zabieg ryzykowny, po którym umiera co setny pacjent.
Prace nad pigułkami opisują w specjalistycznym periodyku "Journal of Pharmacology and Experimental Therapeutics" Brian King i Andrea Townsend-Nicholson. Ich zespół odkrył dwie proteiny - P2Y1 i P2Y11, które są receptorami przekazującymi sygnały związane z kontrolą objętości żołądka. Uzyskanie kontroli nad tymi niepozornymi związkami chemicznymi pozwoli utrzymać wagę na wymarzonym poziomie - przynajmniej według brytyjskich naukowców.
Jeśli ich obietnice się spełnią, już za 10 lat - żegnajcie wałeczki tłuszczu, oponki na brzuchu i cellulitis. Osobom, które nie chcą tyle czekać, pozostaje dieta, ruch, operacje plastyczne bądź... pogodzenie się z własnymi "hektarami szczęścia".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu