19-letni Harry zrobił sobie rok przerwy po szkole średniej i wyruszył w podróż przez kontynenty. Mama Rachel z domu śledzi jego wojaże z dokładnością do kilku metrów. Syn nosi bowiem w kieszeni lokalizator GPS, który wyprodukował jego wujek.
Harry Wilder, 19-letni Brytyjczyk, od kwietnia z grupą przyjaciół przebywa w Australii. Zamierza jeszcze odwiedzić Afrykę Południową i Tajlandię. Podczas wędrówek przez te egzotyczne rejony przy sobie ma urządzenie wielkości karty kredytowej, które pozwala jego matce monitorować jego trasę i reagować w razie potrzeby.
53-letnia Rachel Wilder mówi, że jest w stanie ustalić miejsce pobytu syna z dokładnością do ok. 5 metrów. Sprawdza jego trasę logując się na odpowiednią stronę internetową. Kobieta zapewnia, że jest w stanie śledzić nawet ulice, po których syn się porusza.
Nie zbłądzi
– Nie muszę ciągle dzwonić, żeby sprawdzić, co dzieje się z synem. Nie jestem co prawda w stanie stwierdzić, które ulice są niebezpieczne w australijskich miastach. Jednak co do Bangkoku to już mogę go ostrzec, jeśli znajdzie się w niebezpiecznej okolicy – twierdzi Rachel.
Urządzenie może przesłać wiadomość tekstową - ostrzeżenie w razie, gdyby syn udał się w miejsce, do którego - według matki - nie powinien zawitać.
Traakit jest niewielki, szeroki tylko na 6 cm. Został zaprojektowany przez 65-letniego wujka podróżującego nastolatka, Davida Claytona. Wujek chłopca dwa tygodnie temu wystawił swój wynalazek na sprzedaż w internecie.
Urządzenie określa pozycję obiektu na podstawie współrzędnych z czterech satelitów, przetwarzanych przez komputer.
Co dziwi wielu, 19-letni Harry twierdzi, że z kontroli jest bardzo zadowolony. Twierdzi, że urządzenie wujka może się przydać, na przykład w razie porwania czy zaginięcia.
Źródło: telegraph.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: NASA