Miłośnicy sportów ekstremalnych spotkali się - jak co roku - w Zachodniej Wirginii, by razem skoczyć z mostu. Zdaniem organizatorów była to jedna z największych tego typu imprez na świecie.
Skoczkowie skakali pojedynczo, parami lub grupowo, głową do przodu, lub z saltem do tyłu. Skaczą w tym miejscu każdego roku w trzecią sobotę października.
To co robią to BASE jumping, niezwykle niebezpieczna odmiana skoków spadochronowych. Miłośnicy tego sportu, zamiast z samolotu, skaczą z budynków, mostów i urwisk otwierając spadochrony tuż nad ziemią.
W zeszłym roku jeden z uczestników otworzył swój o ułamek sekundy zbyt późno.
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństwa i wszyscy bierzemy na siebie wynikającą z tego odpowiedzialność - tłumaczy skoczek Larry Lemaster z Ohio - Zginął robiąc coś, co naprawdę kochał, to naprawdę nie jest taki zły sposób na odejście - dodaje.
Impreza cieszy się ogromną popularnością. W tym roku wzięło w niej udział 450 skoczków z całego świata. Ich wyczyny oklaskiwało prawie 200 tysięcy widzów.
Źródło: APTN