Na błoniach pod Jonkowem pod Olsztynem znów starły się dwie armie: carska i cesarska. W ruch poszły pistolety skałkowe i pałasze. Po zaciętym boju - zgodnie z historyczną prawdą - wygrali Francuzi.
Rekonstrukcja przypomniała autentyczne wydarzenie z 1807 roku. Wówczas na polu zwanym ruskim szańcem pod Jonkowem na Warmii starły się wojska napoleońskie z rosyjskimi. Armia cesarza rozgromiła wojska carskie.
W sobotniej rekonstrukcji wzięli udział pasjonaci epoki napoleońskiej z z Polski, rosyjskiego Obwodu Kaliningradzkiego, Białorusi i Litwy. W sumie w inscenizacji wystąpiło ponad 200 uczestników w historycznych strojach. Użyto też 14 armat i moździerzy, a w powietrze wyleciały dwa sklecone z desek budynki, które przed wybuchem zdobywali żołnierze.
Napoleona zagrał Lech Przegaliński, na co dzień komendant jonkowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Miał na sobie szyty na miarę mundur. W piątek zapowiadał: - Wieczorem zgolę jeszcze wąsy, bo Napoleon ich nie nosił, i mogę ruszać na bitwę.
Na przełomie 1806 i 1807 roku Napoleon I Bonaparte prowadził kampanię w Prusach Wschodnich. Do jednej z potyczek doszło w Jonkowie pod Olsztynem, ale nie zachowały się żadne dokumenty opisujące jej dokładny przebieg. Jedynie zapis z kroniki parafialnej kościoła w Nowym Kawkowie głosi, że Bonaparte dowodził stojąc na wieży kościoła w Gutkowie pod Olsztynem.
Najważniejsza bitwa tego okresu rozegrała się pod Pruską Iławką (dziś Bagrationowsk w Obwodzie Kaliningradzkim).
Zdarzenia z początku 1807 roku pod Jonkowem obrosły jednak legendą, która z niewielkiej potyczki zrobiła bitwę. Po raz pierwszy jej rekonstrukcję zainscenizowano w ubiegłym roku.