Emma Clarke pracowała w londyńskim metrze od 8 lat. Dostała wypowiedzenie po tym, jak w gazecie "The Mail on Sunday" powiedziała, że sama... unika jeżdżenia metrem. Bo metro ją przeraża...
Praca 36-letniej kobiety polegała na nagrywaniu komunikatów dla pasażerów. Spokojnym głosem informowała ich o tym jak długo trzeba czekać na następny pociąg, czytała nazwy przystanków i ostrzegała przed szczeliną między peronem a drzwiami metra.
Jak się okazało, sama boi się metrem podróżować. "Myśl o tym, że mogłabym utknąć w metrze z obcymi ludźmi na minuty bez końca i bez końca słuchać powtarzanych moim głosem komunikatów, napełnia mnie przerażeniem" - powiedziała w wywiadzie dla londyńskiej gazety.
Pracodawców Emmy wzburzyła także opisana w "The Mail on Sunday" strona internetowa kobiety (www.emmmaclarke.com), gdzie można znaleźć nieprawdziwe, ale za to zabawne komunikaty. Clarke głosem znanym z głośników metra informuje np. amerykańskich turystów, że "niemal z całą pewnością mówią za głośno" czy też karci pasażera, żeby nie wpatrywał się w biust pani naprzeciwko.
- Nie zatrudnialibyśmy do promowania naszych usług kogoś, kto jednocześnie usługi krytykuje - stwierdził rzecznik metra i dodał, że Emma Clarke "zaatakowała firmę" i posunęła się za daleko.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu