Kolejnych siedmiu tancerzy już wie, że będzie szlifować swoje umiejętności pod okiem najlepszych trenerów światowej klasy w malowniczym Santa Cruz. W drugim odcinku siódmej edycji "You Can Dance - Po prostu tańcz" podczas castingów w Gdańsku publiczność ujął, a jurorów podzielił występ Bartosza Winiewicza. Kinga Rusin 19-letniego murarza i tancerza jednocześnie nazwała "polskim Billym Elliotem".
Nie obyło się jednak bez kontrowersji. Bartek przekonał wymagającego Agustina Egurollę i dawną prowadzącą, a dziś jurorkę Kingę Rusin. Jednak dla trzeciego sędziego, srogiego Michała Piróga, jego taniec był zbyt "słaby". W końcu i Piróg postanowił dać ambitnemu tancerzowi szansę. Bartek dostał wymarzony bilet na warsztaty taneczne do Santa Cruz.
Wśród kandydatów pojawiła się również Karolina Barańska, która uczestniczyła już w piątej edycji programu. Była na warsztatach w Tel Avivie, ale na tym skończyła się jej przygoda. I tym razem, choć dopiero po powtórce tańca na castingu jurorzy wręczyli Karolinie wejściówkę na warsztaty.
"Jakaś mega ściema"
Uczestnikiem, o którego jurorzy stoczyli prawdziwy bój był Kamil Kaim. Jego hip-hop new age docenił Egurolla, natomiast Piróg podsumował go słowami - "jakaś mega ściema". Po stronie tancerza stanęła jednak Rusin i również Kamil otrzymał bilet.
W programie nie zabrakło kilku smutnych historii uczestników. Jedną z nich była opowieść Natalii Andersz z Łodzi, która zmaga się z anoreksją czy Kamila Ignaczuka z Warszawy, który stracił oboje rodziców, a wychowała go babcia. Szczęśliwie, ich talent docenili jurorzy i oboje dostali szansę na doszkalanie swoich umiejętności w Santa Cruz i wejścia do finału.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn