Panna młoda w białej sukni na tle wozów służb ratunkowych - historia tej fotografii obiegła media społecznościowe. "Każdy ratownik medyczny zrobiłby tak samo" - napisała kobieta, która razem z mężem opuściła swoje wesele w dramatycznych okolicznościach.
3 października miał być dla nich wyjątkowym, ale kameralnym dniem. Ratownicy medyczni Sarah i Paul Ray z Tennessee nie spodziewali się, że w dniu ich ślubu wydarzy się coś, o czym mówić będą nie tylko goście weselni, ale również tysiące internautów na całym świecie.
Wszystko zaczęło się godzinę po ceremonii ślubnej. Sarah odebrała telefon od swojego ojca, który poinformował ją, że razem z dziadkami dziewczyny miał wypadek w drodze na wesele. W ich auto uderzył inny samochód, którego kierowca nie zatrzymał się na czerwonym świetle. Dziewczyna i jej mąż, niewiele myśląc, wybiegli z własnego wesela i ruszyli na pomoc poszkodowanym. Na miejscu obecnym już innym ratownikom medycznym zaproponowali swoją pomoc, która na szczęście okazała się niepotrzebna. Zarówno tacie, jak i dziadkowi panny młodej nic się nie stało, jedynie babcia spędziła chwilę w karetce.
"Nic wyjątkowego"
Po zdarzeniu, kiedy Sarah w sukni ślubnej szła w stronę samochodu, by wrócić na wesele, jej matka zrobiła córce zdjęcie. Zamieszczone na Facebooku, m.in. na profilu organizacji ratowników medycznych, zdobyło ogromną popularność. Polubiono je i udostępniono w sumie ponad 22 tys. razy.
- To nie było nic wyjątkowego, każdy ratownik zrobiłby to samo. Sprawdzałam tylko, czy mojej rodzinie nic się nie stało - napisała na swoim profilu na Facebooku świeżo upieczona żona.
Autor: nb/ja / Źródło: Buzzfeed