Ten podpalacz nie specjalizował się w podkładaniu ognia pod mieszkalne domy, kościoły, czy lasy. 63-letni Leo Casez z Sherwood to natomiast prawdziwy fachowiec od... podpalania życiowych oszczędności. Ognisty temperament krewkiego Brytyjczyka spowodował jednak nie tylko sporą dziurę w domowym budżecie - sąd był dla niego bezwzględny.
Jak to mówią "krew nie woda", szkoda tylko, że w przypadku 63-letniego Brytyjczyka, ktoś z tą wodą nie przybiegł w porę, kiedy jego krew zabuzowała w czasie kłótni z przyjaciółką. Leo Casez znalazł nietypowy sposób, by jego partnerka na długo zapamiętała kolejną awanturę - jak się okazało - najdroższą w jakiej uczestniczyła.
"Sprzeczka" kosztowała około 17 tysięcy funtów - tyle właśnie krewki Brytyjczyk spalił w swoim domu na znak buntu. Nie wiadomo tylko dlaczego mieszkaniec Sherwood w hrabstwie Nottingham postanowił ukarać towarzyszkę życia paląc własne pieniądze. I kogo ten "desperacki krok" zabolał bardziej...
Ogień w głowie
Historia 63-latka pokazuje, że nieszczęścia rzeczywiście chodzą parami. Nie dość, że blisko 20 tysięcy funtów odfrunęło bezpowrotnie, to jeszcze sąd uznał podpalenie za "wyjątkowo niebezpieczne" i skazał Caseza na 18 miesięcy prac społecznych.
Brytyjczyk przyznał się do winy - trzeba przyznać - nietypowej. Potwierdził, że w zamkniętym pokoju palił 20-funtowe banknoty do czasu, kiedy pod dom nie przyjechała wezwana przez kobietę policja. Podpalone pieniądze wyrzucał przez okno. Płomień zgasł dopiero, gdy mieszkaniec Sherwood pozbył się ostatnich oszczędności.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SXC