Na tegorocznej Eurowizji w Moskwie szykuje się mały skandalik. Za sprawą gruzińskiego utworu w stylu disco "We don't wanna put in", czyli w wolnym tłumaczeniu "Nie chcemy Putina".
W środę wieczorem o wysłaniu tego właśnie utworu na konkurs zdecydowali telewidzowie i jury w Gruzji.
Piosenkę w stylu disco wykonuje zespół "Stefane&3G" - solista Stefane i chórek trzech dziewcząt. Piosenkarz, który jest też współautorem piosenki, przyznaje, że tytuł jest grą słów, z aluzją do rosyjskiego premiera Władimira Putina.
Producent Kacha Ciskaridze dodaje:
To śmieszna piosenka disco. Nie chcemy skandalu Natia Uznadze
Po wojnie rosyjsko-gruzińskiej o Osetię Południową w sierpniu zeszłego roku Gruzja odmówiła udziału w Eurowizji w Moskwie. Wycofała się z bojkotu w styczniu - jak przekazano, z powodu ponawianych zaproszeń ze strony organizatorów konkursu.
Literalnie "We don't wanna put in" można prztłumaczyć jako "nie chcemy przerywać" (zabawy w rytmach disco), ale przyjęcie w Moskwie będzie zapewne gorące...
Nie takie rzeczy...
Regulamin Eurowizji zabrania tekstów, wystąpień i gestów o politycznym charakterze, ale jak przypomina serwis France24, nie takie rzeczy już się zdarzały.
W 1978 r. Jordania odmówiła transmitowania wystąpienia izraelskich piosenkarzy (gdy występowali w jordańskiej telewizji "wysiadła" wizja) , a gdy okazało się, że wygrali, Jordańczycy próbowali ukryć ten fakt - transmisja została ucięta, a miejscowi ogłosili, że zwycięzcami Eurowizji zostali Belgowie.
Z kolei w 2007 r. izraelska piosenka "Push the Button" wyraźnie odnosiła się do irańskiego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, jednego z "szalonych przywódców na świecie, którzy chcą nas oszukać", a hiszpańska produkcja "Baila el Chiki Chiki" z 2008 r. nawiązywała do głośnego sporu między królem Hiszpanii a prezydentem Wenezueli.
- Czemu się nie zamkniesz? - krzyczał do Hugo Chaveza Juan Carlos, a piosenkarze użyli tej zgrabnej formułki w swoim utworze.
Źródło: France24, PAP