Widok Ziemi z kosmosu nie jest dzisiaj już niczym niezwykłym. Można zobaczyć wiele zdjęć i nagrań. Jedno z ujęć jest jednak wyjątkowe. Wykonano je 40 lat temu i według NASA może być najczęściej reprodukowanym zdjęciem w historii. Pomimo tego nie wiadomo kto właściwie je zrobił.
Ludzkość od zarania swoich dziejów mogła jedynie się domyślać, jak właściwie wygląda Ziemia z kosmosu. Dopiero rozwój rakiet w czasie II wojny światowej dał narzędzia, dzięki którym można było po raz pierwszy spojrzeć na nasz dom "z zewnątrz".
W 1946 roku Amerykanie wystrzelili przywiezioną z Niemiec rakietę V-2, w której zamiast wybuchowej głowicy zamontowano taką z kamerą. Pocisk wzniósł się kilkadziesiąt kilometrów ponad atmosferę i wykonał pierwsze ujęcia Ziemi z kosmosu. Były bardzo słabej jakości, ale i tak wywołały wielki entuzjazm.
Szwedzki wkład w kosmiczną fotografię
Przez kolejną dekadę nie udało się uzyskać wiele więcej. Zdjęcia były kiepskiej jakości i wykonywane z bardzo niskiej orbity, wobec czego było na nich widać tylko mały wycinek horyzontu Ziemi. Przełomem było rozpoczęcie wyścigu kosmicznego i załogowych lotów kosmicznych. Podczas dwóch pierwszych lotów Amerykanów astronauci nie mieli czasu na robienie zdjęć. Poza tym wznosili się ponad Ziemię na niewiele wyższy pułap niż poniemieckie V-2. Dopiero podczas trzeciego lotu, pierwszego podczas którego Amerykanin znalazł się na orbicie i okrążył Ziemię, John Glenn wykonał serię zdjęć naszej planety. Były to pierwsze tak dobrej jakości ujęcia. Piąty z kolei amerykański kosmonauta, Wally Shirra, dokonał rewolucji w zakresie kosmicznej fotografii NASA. Niezadowolony z jakości zdjęć pochodzących z dotychczas stosowanych aparatów, przed lotem poszedł do sklepu fotograficznego i za własne pieniądze kupił aparat szwedzkiej firmy Hasselblad model 500C. Wówczas był to szczyt marzeń każdego profesjonalnego fotografa.
Zwykły cywilny aparat został poddany przeróbkom w celu zmniejszenia masy i bez problemu zadziałał w stanie nieważkości. Zdjęcia zrobione przez Shirra podczas jego lotu były pierwszymi, na których było szerszy horyzont i na przykład światła miast. Trafiły do prasy i zyskały sławę.
Dyrektorzy NASA szybko rozpoznali duże znaczenie wizerunkowe dobrej jakości zdjęć wykonywanych w kosmosie i od tej pory kosmonauci zabierali ze sobą dobrej jakości aparaty oraz kamery. Prawie zawsze firmy Hasselblad. Zdecydowana większość filmów i nagrań wykonanych w kosmosie to dzieło produktów szwedzkiej firmy, poddanych modyfikacjom przez inżynierów NASA.
Nowa perspektywa
Choć jakość zdjęć z orbity znacznie się poprawiała, i tak przez wiele lat można na nich było zobaczyć jedynie Ziemię z bliska. Loty w programach Mercury i Gemini wykonywano bowiem jedynie na niską orbitę. Z tej wysokości Ziemia wypełnia niemal cały kadr. Okazją do zrobienia wyjątkowych zdjęć naszej planety stał się dopiero program lotów księżycowych Apollo.
Lecąc na Srebrny Glob, astronauci oddalali się od Ziemi na niespotykaną dotychczas odległość ponad 300 tysięcy kilometrów. Taki dystans stwarzał możliwość wykonania zdjęć z niemożliwej do uzyskania wcześniej perspektywy i pokazania Błękitnej Planety "zagubionej" w czarnym i pustym kosmosie.
Pierwszym słynnym zdjęciem wykonanym przez astronautów z programu Apollo jest tak zwany "Wschód Ziemi". Zrobił je w 1968 roku William Anders podczas lotu Apollo 8, pierwszego załogowego lotu wokół Księżyca. Astronauta zdołał uchwycić wyjątkowy moment, kiedy statek wyłaniał się zza naszego satelity, a w oddali pokazała się oświetlona w połowie Ziemia.
Zdjęcie zyskało wyjątkową sławę. Stało się też jednym z symboli rosnącego w siłę pod koniec lat 60. ruchu ekologicznego. Mała błękitna planeta zagubiona w pustce kosmosu...
To jedno zdjęcie
Kolejna okazja do wyjątkowego zdjęcia przyszła cztery lata później, podczas ostatniego lotu programu Apollo o numerze 17. Tym razem astronauci zobaczyli niespotykany widok niedługo po starcie. Kurs ich lotu ku Księżycowi akurat przebiegał tak, że jako pierwsi w historii ujrzeli z dystansu dokładnie całą oświetloną przez Słońce część Ziemi. Podczas wcześniejszych lotów nasza planeta zawsze była częściowo skryta w mroku.
To konkretne zdjęcie, nazywane przez NASA "The Blue Marble" (błękitna kulka), zostało wykonane 7 grudnia 1972 roku, dokładnie pięć godzin i sześć minut po starcie Apollo 17 z Kosmodromu im. Kennedy'ego. Nie wiadomo jednak, przez którego z trzech członków załogi: Eugene'a Cernana, Ronalda Evansa czy Jacka Schmitta. Akurat w tym okresie aparatu używali na zmianę wszyscy i nie da się stwierdzić, który z nich wykonał zdjęcie.
NASA zawsze przypisywała słynne ujęcie ogólnie "załodze Apollo 17". Nie widziano potrzeby faworyzowania konkretnego astronauty i nigdy nie starano się dociec, kto nacisnął spust migawki. Członkowie załogi albo nie mogli sobie przypomnieć autora, albo też nie chcieli wyróżnić jednego z siebie.
W ocenie archiwistów NASA "The Blue Marble" jest "najprawdopodobniej" najczęściej powielanym zdjęciem w historii. To ono zdefiniowało, jak ludzkość wyobraża sobie Ziemię z dystansu. Na kolejne podobne ujęcia trzeba było czekać trzy dekady. Dopiero w 2001 roku opublikowano lepszej jakości ujęcie Ziemi z odległej perspektywy, które było skomponowane z serii zdjęć wykonanych już przez satelity.
Autor: Maciej Kucharczyk\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: NASA