Anna i Robert Lewandowscy zapowiadają, co będą robić po mundialu. "Długo na to czekaliśmy"

lewandowsky insta
Tomasz Zimoch: polska reprezentacja odważyła się dzisiaj, pokazała zupełnie inny styl
Źródło: TVN24

Po niedzielnym przegranym meczu reprezentacji Polski z Francją Anna i Robert Lewandowscy pożegnali się w poniedziałek w mediach społecznościowych z mistrzostwami świata w Katarze. Żona piłkarza podziękowała kibicom za ich wsparcie podczas mundialu, a także zdradziła, co planuje rodzina Lewandowskich. 

Dzień po tym jak Biało-Czerwoni odpadli z mistrzostw świata w Katarze, żona kapitana reprezentacji, Anna Lewandowska zamieściła w mediach społecznościowych wpis, w którym podziękowała kibicom za ich wsparcie. "Nasza mundialowa przygoda się skończyła, ale ostatnie dni zostaną na długo w naszej pamięci. Dziękujemy za wiele emocji, historyczny awans i wsparcie wspaniałych polskich kibiców, którzy podążają za reprezentacją po całym świecie"- napisała. 

Żona napastnika Barcelony oglądała ostatni mecz Polaków w Katarze wraz córkami - Klarą i Laura. Jak zapowiedziała, teraz rodzina będzie mogła wspólnie odpocząć. "Będziemy dalej śledzić kolejne mecze aż do finału, ale najważniejsze, że spędzimy najbliższe dni razem, w rodzinnym gronie. Długo na to czekaliśmy" - zapowiedziała.

Post ze wspólnym zdjęciem pary zaledwie w kilka godzin zdobył ponad 100 tysięcy polubień. W komentarzach kibice dziękowali Robertowi Lewandowskiemu za sportowe emocje, których dostarczyli w niedzielnym meczu nasi reprezentanci. 

ZOBACZ TEŻ: "Potrzymaj mi serniczek". Najlepsze memy po meczu Polska - Francja

Robert Lewandowski o meczu z Francją

Choć niedzielne spotkanie z obrońcami tytułu mistrza świata zakończyło się dla Biało-Czerwonych porażką 1:3, zarówno kibice, jak i komentatorzy zwracali uwagę na lepszy styl gry polskiej reprezentacji. Na boisku zawodnicy Czesława Michniewicza zachowywali się mniej defensywnie niż do tej pory. Jedyną bramkę udało się zdobyć Robertowi Lewandowskiemu, który w 99. minucie spotkania wbił gola z rzutu karnego. - Najważniejsze, że próbowaliśmy. Strzeliliśmy gola na końcu, to zawsze jakiś dodatkowy bodziec - skomentował po meczu Robert Lewandowski w TVP Sport. - Stracony gol? Zdarza się, nie byliśmy faworytem, ale próbowaliśmy dalej i może gdybyśmy w pierwszej połowie zdobyli bramkę, to inaczej by to wyglądało. Ale w drugiej połowie też walczyliśmy. Nie starczyło czasu i przede wszystkim umiejętności, żeby spróbować coś więcej ugrać - powiedział kapitan reprezentacji.

Do kraju Polacy wracają już poniedziałek - samolot z piłkarzami i trenerami na pokładzie ma wystartować około godziny 15 czasu miejscowego (13 czasu polskiego). Lot potrwa około pięciu godzin, na lotnisku w Warszawie można się ich więc spodziewać ok. 18. 

ZOBACZ TEŻ: Co dalej z Czesławem Michniewiczem?

Czytaj także: