Wszystko zaczęło się od pewnego Chińczyka cierpiącego na częściowe porażenie ciała, który postanowił popełnić samobójstwo. Jednak, kiedy położył się na torach, odzyskał czucie w porażonych członkach.
"Kiedy zaczęłam tu przychodzić, poczułam poprawę"
Medycyna niekonwencjonalna jest bardzo popularna w wielu miejscach Azji, gdzie wciąż słyszy się o cudownych uzdrowieniach po dotknięciu kamienia czy zjedzeniu magicznej potrawy. Również mieszkańcy Dżakarty uwierzyli więc w uzdrowicielską moc torów kolejowych.
50-letnia chorująca na cukrzycę Sri Mulyaty uważa, że leżenie na torach jest jedyną skuteczną metodą leczenia. Nie tylko ona. - Kiedy zaczęłam tu przychodzić, poczułam znaczną poprawę. Teraz mogę jeść, spać oraz nie mam problemów z chodzeniem – relacjonuje Haidi Winoto, niedomagająca na nogi.
Co na to specjaliści?
Dr Marius Widjarta ze szpitala ST. Carolus w Dżakarcie twierdzi, że taka forma terapii może nieść za sobą poważne skutki, nawet śmierć.
- Przepływy elektryczne są niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza, jeżeli nie wiemy, jak dużą mają moc - mówi.
Policja i tamtejsza spółka kolejowa karzą wielbicieli metalowej terapii - kary to 3 miesiące więzienia lub 1800 dolarów grzywny. - Wielokrotnie wzywaliśmy ludzi do opuszczenia miejsca z powodu niebezpieczeństwa – mówi rzecznik spółki kolejowej, Mateta Rizalulhaq.
Po ostrzeżeniach policji, kilka osób zrezygnowało z leżenia na torach, ale wielu wciąż nie zamierza przestać.
Źródło: APTN