Nowy pomysł amerykańskich inżynierów - kuloodporne plecaki - mają chronić dzieci przed tragicznymi skutkami strzelanin w szkołach.
Z europejskiej perspektywy wynalazek wydaje się kuriozalny i niepotrzebny. Ale w Stanach Zjednoczonych, gdzie dostęp do broni palnej jest powszechny i niemal niekontrolowany, nie budzi on zdziwienia. Traktowany jest jak kolejny pożyteczny gadżet. - Ten plecak jest jak kask rowerowy czy wykrywacz dymu, zwykłe przedmioty poprawiające bezpieczeństwo naszych dzieci - zapewniają konstruktorzy.
A namiastkę poczucia bezpieczeństwa swojemu dziecku każdy Amerykanin będzie mógł zapewnić już za 175 dolarów. Jak zapewniają konstruktorzy, plecak jest w stanie zatrzymać 97 proc. pocisków wystrzelonych z dostępnych na rynku pistoletów, rewolwerów i karabinów.
Na początku sierpnia w Newark w stanie New Jersey w jednej ze szkół dwóch mężczyzn rozstrzelało czwórkę uczniów. Kazali klęknąć im przy murze, po czym strzelili w tył głowy. Powody ich działania nie zostały wyjaśnione. W kwietniu psychicznie niezrównoważony student zastrzelił 32 kolegów i wykładowców na uniwersytecie Virginia Tech.
Najsłynniejsza amerykańska szkolna strzelanina, uwieczniona w kilku filmach, miała miejsce w Columbine w Colorado. Zginęło w niej 11 uczniów i nauczyciel. Dwóch nieletnich zabójców popełniło samobójstwo.
Źródło: Reuters, TVN24