W Kanadzie właściciel samochodu marki Tesla przez pomyłkę wsiadł do cudzego pojazdu, co umożliwiła mu zainstalowana na jego telefonie aplikacja. Mężczyzna, którego historię opisuje "Washington Post", przez półtorej godziny bez żadnych przeszkód jeździł nieswoim autem.
Sytuacja miała miejsce w marcu w kanadyjskim Vancouver. Jak relacjonuje "Washington Post", Rajesh Randev, właściciel Tesli Model 3, wsiadł na jednej z ulic tego miasta do swojego - jak mu się wtedy wydawało - samochodu i pojechał odebrać dzieci ze szkoły. Rzecz w tym, że auto, którym jechał, w rzeczywistości wcale nie należało do niego. Randev przypadkowo wsiadł do identycznego pojazdu, który był zaparkowany w pobliżu.
Mężczyzna wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem, że ze swojej pomyłki zdał sobie sprawę po ok. 15 minutach od ruszenia z parkingu. Tym, co pozwoliło mu zorientować się, że jedzie cudzym samochodem, były niewielkie pęknięcie na przedniej szybie oraz brak ładowarki, którą woził w swoim aucie.
ZOBACZ TEŻ: Dwie 21-latki wśród ofiar wypadku. Siostra jednej z kobiet zginęła w podobnych okolicznościach
Vancouver. Kierowca wsiadł do cudzej Tesli
Jak podkreślił Randev, wszystko wskazuje na to, że aplikacja Tesli udzieliła mu dostępu do auta, którego nie jest właścicielem. Co więcej, błąd zadziałał w dwie strony. Kierowca "uprowadzonego" pojazdu za pomocą zainstalowanej na swoim telefonie aplikacji otworzył auto Randeva. W ten sposób mężczyzna zdobył numer bohatera tekstu opublikowanego przez "Washington Post" i był w stanie się z nim skontaktować.
Randev bez żadnych przeszkód jeździł cudzym samochodem przez ok. 90 minut. W tym czasie odebrał dzieci ze szkoły i zawiózł je do domu. Cała ta sytuacja sprawiła, że zaczął zastanawiać się nad bezpieczeństwem swojego pojazdu - pisze "Washington Post". Dziennik zwrócił się do przedstawicieli Tesli z prośbą o komentarz, jednak nie otrzymał odpowiedzi.
"Technologiczne narzędzia Tesli, takie jak rozległe ekrany dotykowe i funkcja telefonu jako klucza, to jedne z największych zalet marki. Ale zaawansowana technologia może również zwiększać ryzyko hakerskich ataków lub, jak pokazuje historia Randeva, dziwnych błędów w oprogramowaniu" - podsumowuje również opisujący historię mieszkańca Vancouver portal Insider.
Wypadek Tesli w Chinach
O możliwych błędach w oprogramowaniu Tesli głośno było w listopadzie ubiegłego roku, gdy na południu Chin doszło do tragicznego wypadku z udziałem samochodu tej marki. Lokalne media informowały, że dwie osoby zginęły, a trzy zostały ranne, bo kierowca stracił kontrolę nad pojazdem, a powodem miały być niesprawne hamulce.
Źródło: "Washington Post", Insider, tvn24.pl