Obywatelka Wielkiej Brytanii została, ku swojemu zaskoczeniu, zatrzymana na lotnisku w Delhi za posiadanie komunikatora satelitarnego. Okazało się, że urządzenia tego typu naruszają indyjskie przepisy wprowadzone w... 1933 roku. Turystka została przesłuchana i wypuszczona, jednak czeka ją jeszcze rozprawa sądowa.
Do zdarzenia doszło w czwartek na lotnisku międzynarodowym im. Indiry Gandhi w Delhi. Szkotka o imieniu Heather chciała polecieć do miasta Rishikesh w północnych Indiach, ale została zatrzymana, gdy podczas kontroli bezpieczeństwa wśród wyłożonych przez nią na taśmę urządzeń elektronicznych znalazł się jeden z popularnych modeli komunikatora satelitarnego. To urządzenie coraz powszechniej wykorzystywane wszędzie tam, gdzie może brakować łączności naziemnej, w tym sieci komórkowej. Jak kobieta przyznała na nagraniu zamieszczonym na swoim profilu na Instagramie, nie zdawała sobie sprawy, że posiadanie tego typu urządzenia w Indiach jest zakazane. - Niewinnie umieściłam moje urządzenie na tacy, aby przejść przez bramkę, i w tym momencie zostałam natychmiast wyciągnięta z kolejki przez ochronę, która kazała mi czekać. Czekałam i czekałam, zastanawiając się, co się dzieje, w końcu powiedziano mi, że Garmin (marka jej komunikatora satelitarnego - red.) jest tu nielegalny i że oddają mnie w ręce policji - opowiada intenautka.
Zakaz komunikatorów satelitarnych
W dalszej części nagrania turystka przekazała, że została zabrana na posterunek policji, gdzie była przesłuchiwana - w jak mówi - "przyjacielski sposób". - W mojej naturze jest być uczciwą i przecież absolutnie nie miałam złego zamiaru - tłumaczy. Na komisariacie spędziła niemal cały dzień, jednak to nie koniec jej kłopotów, będzie bowiem musiała pojawić się jeszcze w sądzie. - Nie jestem jedyną osobą, która padła ofiarą tego prawa. Dlatego poczułam się zmuszona do napisania posta, mając nadzieję, że choć jedno z was uratuję przed takim samym losem - mówi. - To wszystko jest całkowicie przytłaczające - dodała.
Jak przypomina indyjski portal NDTV, to rzeczywiście nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie. 6 grudnia zeszłego roku podobne problemy w Indiach spotkały turystkę z Kanady, która miała przy sobie podobny komunikator satelitarny podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Goa. Została wyprowadzona z kolejki, a następnie przesłuchana. Ostatecznie została ukarana symboliczną grzywną, jednak na koszty prawne związane z tą sprawą musiała wydać 2000 dolarów, czyli równowartość ok. 8200 złotych.
Przepisy z 1933 roku
Indyjskie media zwracają uwagę, że posiadanie tego typu urządzeń narusza indyjską ustawę o telegrafii bezprzewodowej z 1933 roku, zaostrzoną dodatkowo w 2008 roku po zamachach terrorystycznych w Mumbaju. "Osoby podróżujące do Indii są informowane, że korzystanie lub posiadanie telefonu satelitarnego przez cudzoziemców (niezależnie od kategorii paszportu) bez uprzedniej zgody jest nielegalne. Telefony satelitarne podróżnych, którzy noszą je bez pozwolenia, zostaną zajęte, a ich posiadacz będzie ścigany zgodnie z indyjskim prawem. Podróżnym zaleca się zatem, aby nie przywozili telefonów satelitarnych do Indii bez uprzedniej zgody" - w przeszłości informowała swoich obywateli ambasada Indii w Holandii.
Nie wszystkie urządzenia wykorzystujące łączność satelitarną są w Indiach zakazane. Osoby, które jedynie korzystają z nawigacji za pośrednictwem swojego smartfona, w większości przypadków nie muszą się niczego obawiać. Zakaz dotyczy natomiast wszelkiego rodzaju komunikatorów satelitarnych i telefonów satelitarnych, umożliwiających wysyłanie wiadomości lub dzwonienie za pośrednictwem sieci satelitarnych.
Źródło: instagram/hiker_heather, NDTV, Live Mint, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Oliver Foerstner/Shutterstock, Instagram