Portret Clintona wisi w Waszyngtonie już prawie dekadę, ale dopiero teraz autor ujawnił jego ukryty przekaz. A chodzi o niepozorne zaciemnienie, które widać na gzymsie kominka tuż obok prezydenta. Jak twierdzi autor obrazu, cień rzuca słynna niebieska sukienka, należąca do kochanki Clintona z czasów tzw. "afery rozporkowej", Moniki Lewinsky.
Oficjalny prezydencki obraz Billa Clintona powieszono w Narodowej Galerii Portretów Smithsonian's w Waszyngtonie w 2006 roku, 5 lat po tym, jak zakończył swoją druga kadencję. Teraz, po blisko 10 latach, autor obrazu Nelson Shanks zdradza, że na portrecie można dostrzec coś więcej, niż tylko postać byłego amerykańskiego prezydenta.
Cień na urzędzie
W rozmowie z dziennikiem "Philadelphia Daily News" Shanks radzi, by - zamiast patrzeć na Clintona - przyjrzeć się lewej stronie portretu. Kryje się tam umieszczone przez niego nawiązanie do romansu Billa Clintona z Monicą Lewinsky, byłą stażystką w Białym Domu.
Jak twierdzi autor obrazu, cień, który znajduje się na gzymsie kominka w Gabinecie Owalnym, rzuca niebieska sukienka. Ta sama, której przez kilka lat nie prano i przechowywano jako dowód w tzw. "aferze rozporkowej", noszący ślady prezydenckiego nasienia.
Clinton tłumaczył się przed laty, że wspólnie z Lewinsky uprawiał tylko seks oralny, którego nie można traktować jako pełny stosunek.
What no one noticed about this portrait of Bill Clinton http://t.co/vBEvqtLkZN pic.twitter.com/OvJOXPqyTd— The Independent (@Independent) marzec 3, 2015
This portrait of Bill Clinton contains a Monica Lewinsky reference: http://t.co/g2IRm1Uij4 pic.twitter.com/X3y8ubEYZJ— Mashable (@mashable) marzec 3, 2015
- Nigdy do końca nie potrafiłem pozbyć się kwestii Moniki Lewinsky z mojej głowy, dlatego subtelnie umieściłem to na obrazie - mówi malarz, który ma na koncie także portrety Ronalda Reagana i księżnej Diany. - W czasie, kiedy malowałem obraz, cień rzucała sukienka, którą powiesiłem na manekinie - zaznacza autor. I dodaje, że manekin w pomieszczeniu stał tylko wtedy, gdy Clintona tam nie było.
- To także pewien rodzaj metafory cienia, który kładzie się na pełnionym przez niego urzędzie lub na samym prezydencie - dodaje Shanks.
Według artysty, Clintonowie mieli domagać się usunięcia portretu i "wywierać spory nacisk" w tej sprawie. W rozmowie z "Philadelphia Daily News" rzeczniczka galerii zaprzecza jednak tym rewelacjom.
Autor: ts/kka / Źródło: theatlantic.com, mashable.com
Źródło zdjęcia głównego: Twitter | Independent, mashable