Masowe zwolnienia u czołowego producenta. Nawet tysiąc osób zagrożonych utratą pracy

W ramach globalnej restrukturyzacji w Dysonie zagrożonych jest około tysiąca miejsc pracy. Firma znana ze sprzedaży odkurzaczy bezworkowych postanowiła podjąć decyzję o cięciu kosztów w obliczu ostrej konkurencji na rynkach światowych.

- Dzięki temu posunięciu Dyson będzie przygotowany na przyszłość - powiedział dyrektor generalny Hanno Kirner, dodając, że firma będzie wspierać osoby zagrożone zwolnieniem.

Kirner podkreślił, że firma działa na "coraz bardziej zaciętych i konkurencyjnych rynkach światowych", przez co powinna być "elastyczna i przedsiębiorcza".

Dyson zatrudnia w Wielkiej Brytanii 3500 pracowników, co oznacza, że na bruk może trafić niemal jedna trzecia tamtejszej załogi. Firma posiada siedziby w trzech brytyjskich miastach: Bristolu, Londynie oraz Wiltshire.

Profesor Andrew Graves, inżynier mechanik i politolog z Uniwersytetu w Bath, powiedział, że przedstawiciele branży nie byli zaskoczeni decyzją firmy i "ostrzegali o tym od dawna". - Na całym świecie istnieje ogromna konkurencja w stosunku do produktów Dyson, a wiele produktów firmy naprawdę nie odniosło ostatnio sukcesu - ocenił.

Jak podkreślił profesor, spółka odłożyła dwa miliardy na budowę samochodu elektrycznego, lecz szybko wycofała tę kwotę i porzuciła projekt, gdyż jego realizacja okazała się zbyt trudna. - Także niektóre z ich ostatnich produktów nie były zbyt dobre, a spółka walczy w tej chwili na wielu frontach - zaznaczył.

Firma Dyson została założona przez wynalazcę Sir Jamesa Dysona, który zajmuje piąte miejsce na liście bogatych "Sunday Timesa" z majątkiem osobistym wynoszącym 20,8 miliarda funtów. Dyson jest zdecydowanym zwolennikiem brexitu, twierdzi, że odejście z UE przywróci Wielkiej Brytanii "ducha wolności".