Chorwacja ma najbardziej zróżnicowane wybrzeże w całej Europie, jest kilkaset wysp – mówił na antenie TVN24 BiS dziennikarz kulinarny Robert Makłowicz. Dodał, że każdy znajdzie w tym kraju "coś dla siebie", a Polacy według prognoz będą jedną z najliczniejszych, o ile nie najliczniejszą grupą cudzoziemskich turystów.
Chorwacja przygotowuje się do sezonu turystycznego. W związku ze spadającą liczbą nowych zakażeń od 2 czerwca poluzowane zostały zasady wyjazdu do tego kraju. Według najnowszych przepisów granicę mogą przekroczyć osoby, które okażą nie starszy niż 72 godziny negatywny wynik testu PCR na SARS-CoV-2 lub nie starszy niż 48 godzin szybki test antygenowy. Ponadto do Chorwacji wjadą osoby posiadające zaświadczenie o odbyciu szczepienia, o ile od przyjęcia ostatniej dawki upłynęło minimum 14 dni. Wówczas nie trzeba przedstawiać negatywnego wyniku testu.
Chorwacja respektuje również unijne zielone certyfikaty COVID-19, które potwierdzają szczepienia, wynik testu lub ozdrowienie.
Polacy jedną z najważniejszych grup turystów
- Byłem w Chorwacji w pierwszych dwóch tygodniach maja i wybieram się z końcem czerwca na dłużej, na trzy miesiące – mówił w TVN24 BiS dziennikarz kulinarny Robert Makłowicz. Dodał, że podczas jego wyjazdu "językiem, który się słyszało najczęściej, był język polski".
- Polacy są tam cały czas, pewnie będzie ich więcej. Według prognoz mamy być jedną z najważniejszych, o ile nie najważniejszą grupą cudzoziemskich turystów – mówił. - Prognozy mówią, że ma być nas około miliona, co jak na kraj liczący cztery miliony mieszkańców jest sporą liczbą – stwierdził.
Pytany o to, czy po znoszeniu restrykcji związanych z koronawirusem ludzie zaczną masowo rezerwować wyjazdy zagraniczne, odpowiedział, że jego zdaniem "ludzie są niesamowicie spragnieni normalności, wyjazdów".
- One są jedną z najważniejszych moich aktywności, a w tym pandemicznym roku byłem tylko dwa razy za granicą – mówił. Dodał, że inni miłośnicy podróży często w ogóle nie wyjeżdżali, więc "teraz zrobią to pewnie z dziką przyjemnością".
Uroki Chorwacji
Robert Makłowicz zwracał uwagę na różnice z kurortami w Hiszpanii czy Włoszech. - Chorwacja jest o tyle inna, mówię o tej nadmorskiej, czyli Istria, Kvarner i Dalmacja, że dzięki temu, że był tam socjalizm i była Jugosławia, która nie była krainą tak wielkiej obfitości jak południowo-zachodnia Europa, że nie zrobiono z wybrzeżem tego, co w wielu miejscach w Hiszpanii, czyli nie postawiono tych wielkich hoteli, bloków, nie wybetonowano wybrzeża – to w dalszym ciągu dzika przyroda – mówił w TVN24 BiS.
Dodał, że w Chorwacji nocuje się nie tyle w w hotelach, co w apartamentach, "czyli u ludzi, którzy kawałek swojego domu udostępniają gościom". - To inny rodzaj turystyki – stwierdził.
- Oczywiście zależy, co kto lubi. Są tacy, którzy najbardziej lubią duże kurorty, dyskoteki, promenady ciągnące się kilometrami. Tego akurat w Chorwacji, nie tylko w Dalmacji, jest mało. Pamiętajmy o jednej rzeczy – Chorwacja ma najbardziej zróżnicowane wybrzeże w całej Europie, tych wysp jest kilkaset. Jak ktoś nie chce na kontynencie, to może pojechać na wyspę – małą, dużą. To mogą być wakacje jak w Makarskiej, czyli wielkie hotele i promenady. Mogą być to też wakacje robinsonowe, tam można sobie wynająć na przykład latarnię morską, która stoi na bezludnej wyspie, gdzie człowieka przywożą, i przywożą także zaopatrzenie. Każdy znajdzie tam coś dla siebie – mówił Makłowicz.
Robert Makłowicz odniósł się też do cen w Chorwacji, porównując je do tych w Polsce.
- Niektóre rzeczy są droższe, niektóre tańsze. Akurat paliwo podrożało, jest droższe niż w Polsce, kawa nie podrożała, o połowę jest tańsza niż w naszym kraju, wino też na przyzwoitym poziomie – wymieniał.
- Ryby są drogie, owoce morze, ale one są drogie wszędzie na świecie, może z wyjątkiem Azji Południowo-Wschodniej. Dzieje się tak, że morza w Europie są niesamowicie przełowione – dodał.
Pytany o rekomendacje dotyczące potraw powiedział, że zamawia "najchętniej owoce morza, które są tańsze od ryb". - Kilogram muli wyciągniętych z morza kosztuje na nasze pieniądze około sześciu złotych – mówił.
Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock