Baltimore znajduje się w pierwszej dziesiątce największych portów w USA. Obsługuje import i eksport największej liczby samochodów samochodów i ciężarówek. Ponadto znajduje się tam duży terminal wycieczkowy. Ograniczenie działalności portu w Baltimore z powodu zawalenia się mostu Key Bridge może zaszkodzić gospodarce.
W Baltimore w amerykańskim stanie Maryland we wtorek nad ranem czasu polskiego runął most Key Bridge. Most zawalił się po tym, jak uderzył w niego statek handlowy. Po tym tragicznym zdarzeniu zablokowany pozostaje port w Baltimore.
Jego przedstawiciele poinformowali w serwisie X, że ruch statków został zawieszony do odwołania. Nie oznacza to, że port został całkowicie zamknięty. Nadal w terminalach są obsługiwane samochody ciężarowe.
Judah Levine, szef działu badań w firmie logistycznej Freightos, przekazał, że tylko do soboty do Baltimore miało przypłynąć siedem kontenerowców.
Port w Baltimore czołowym w USA
Baltimore jest dziewiątym co do wielkości portem w USA pod względem przeładunków. W 2023 roku obsłużono rekordowe 52,3 miliona ton towarów o wartości 80,8 miliarda dolarów - napisał portal stacji CNN.
Zablokowany port obsługuje import oraz eksport największej liczby samochodów osobowych i ciężarówek, maszyn rolniczych, budowlanych, a także import cukru i gipsu. Ponadto to drugi port w kraju pod względem eksportu węgla.
Według rządu stanowego Maryland, port generuje 15 330 bezpośrednich miejsc pracy i 139 180 miejsc w usługach związanych z działalnością portu.
Baltimore posiada również terminal wycieczkowy, wpływają do niego statki obsługiwane przez Royal Caribbean, Carnival i Norwegian. W ubiegłym roku w porcie obsłużono ponad 444 tysiące pasażerów.
Wpływ na łańcuchy dostaw
Wstrzymanie działalności przez port w Baltimore może uderzyć w lokalną gospodarkę oraz spowodować opóźnienia w łańcuchu dostaw.
Grupa żeglugowa A.P. Moller-Maersk zapowiedziała, że będzie pomijała Baltimore w "najbliższej przyszłości". Taka sytuacja ma trwać, dopóki obszar nie zostanie uznany za bezpieczny. Duński gigant zapowiedział, że ładunki, które miały trafić do Baltimore, zostaną rozładowane w pobliskich portach. Ostrzeżono jednak klientów, że może to oznaczać opóźnienia w łańcuchu dostaw.
Port w Baltimore zajmuje pierwsze miejsce wśród amerykańskich portów, jeżeli chodzi o transport morski samochodów. W ubiegłym roku obsłużono tam rekordową liczbę 850 tys. pojazdów. Volkswagen podał w oświadczeniu, że w poprzednim roku przez Baltimore dostarczył do amerykańskich dilerów około 100 tys. pojazdów. Port obsługuje też takich producentów samochodów jak General Motors, Ford, Jaguar Land Rover, Nissan, Fiat czy Audi.
Oren Klachkin, ekonomista w Nationwide Financial, ocenił, że zawalenie się mostu Key Bridge grozi "zakłóceniem działalności logistycznej na Wschodnim Wybrzeżu".
Katastrofa mostu zaburza transport towarów
Częściowo może to być spowodowane utrudnieniami w ruchu na ważnej autostradzie międzystanowej nr 695, prowadzącej wzdłuż Wschodniego Wybrzeża USA. Z mostu Key Brigde każdego dnia korzystało 30-35 tys. samochodów osobowych i ciężarowych. Teraz pojazdy będą musiały korzystać z alternatywnych dróg.
Dodatkowo Judah Levine prognozuje, że przekierowanie ładunków do Filadelfii, Norfolk lub portu Nowy Jork/New Jersey może podnieść koszty przewozu drogowego i kolejowego. Może też spowodować korki w tych alternatywnych portach. "Jeśli dojdzie do zatorów i statki będą czekać, może to spowodować opóźnienia dla importerów korzystających z tych portów. Zatory mogą również wywierać pewną presję na wzrost stawek frachtowych na trasie Azja - Wschodnie Wybrzeże USA i trasach transatlantyckich" - dodał.
Czytaj także: Katastrofa mostu w Baltimore "może mieć długotrwałe skutki ekonomiczne i gospodarcze dla całego świata"
Portal stacji CNN zwrócił uwagę, że stawki frachtowe, czyli ceny transportu ładunków, na trasach transatlantyckich w ostatnim czasie wróciły w pobliże poziomów z 2019 roku po tym, jak gwałtownie wzrosły w czasie pandemii COVID-19. Z drugiej strony stawki transportu z Azji na Wschodnie Wybrzeże USA są ponad dwukrotnie wyższe niż w marcu 2019 roku. Powodem są ataki na statki na Morzu Czerwonym, które wymusiły przekierowanie transportu na trasy prowadzące wzdłuż wybrzeży Afryki, zamiast korzystania z Kanału Sueskiego.
Mark Zandi, główny ekonomista Moody's Analytics, ocenił, że inne porty na Wschodnim Wybrzeżu USA powinny dysponować wystarczającą przepustowością, aby obsłużyć statki zwykle zawijające do Baltimore. Dlatego Zandi, pomimo potencjalnego wzrostu kosztów transportu, nie spodziewa się problemów dla całej gospodarki USA, ponieważ towary prawdopodobnie trafią do innych portów. Zaznaczył przy tym, że to zawalenie się mostu w Baltimore "komplikuje sprawę", ale "już teraz mamy do czynienia z wieloma zakłóceniami w międzynarodowym łańcuchu dostaw".
Odbudowa mostu w Baltimore
Skala potencjalnego wzrostu kosztów transportu jest niewiadomą, gdyż zależy to głównie od tego, jak długo nie będzie działał port. Zdaniem gubernatora Maryland Wesa Moore'a jest za wcześnie, by powiedzieć, kiedy statki będą mogły ponownie wpływać do Baltimore.
Prezydent USA Joe Biden zadeklarował we wtorek, że polecił swojemu zespołowi, by poruszył niebo i ziemię, by ponownie otworzyć port w Baltimore i odbudować most Key tak szybko, jak to tylko możliwe. - Od tego portu zależy 15 tysięcy miejsc pracy - zwracał uwagę Biden.
Chociaż odbudowa mostu może zająć lata, to teraz priorytetem jest usunięcie gruzu z rzeki Patapsco. To ma sprawić, że przez kanał portowy ponownie będą mogły przepływać duże statki, takie jak kontenerowce, statki wycieczkowe czy samochodowce.
"Chociaż Baltimore nie jest jednym z największych portów Wschodniego Wybrzeża USA, to importuje i eksportuje ponad milion kontenerów rocznie, więc może to spowodować znaczne zakłócenia w łańcuchach dostaw" - podsumowała Emily Stausboll, analityczka rynku w norweskiej firmie Xeneta.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Felix Lipov/Shutterstock