Stany Zjednoczone poinformowały w poniedziałek, że są gotowe, aby “zwiększyć koszty dla Rosji”, jeżeli Moskwa nie będzie przestrzegała porozumienia o zawieszeniu broni z Ukrainą. To oświadczenie może sugerować rozszerzenie amerykańskich sankcji gospodarczych wobec Rosji - pisze Reuters.
Podczas spotkania z minister finansów Ukrainy Natalią Jeresko, sekretarz skarbu USA Jack Lew powiedział, że Stany Zjednoczone "podejmą działania", jeśli Rosja nadal będzie podważała suwerenność i stabilność Ukrainy.
Nowe restrykcje
USA w związku z sytuacją na Ukrainie objęły 11 marca sankcjami kolejne osoby i instytucje, w tym byłego premiera Ukrainy Mykołę Azarowa, prominentnych separatystów i działający na Krymie Rosyjski Narodowy Bank Komercyjny (RNKB). Sankcje te, jak pisał Reuters, sygnalizują, że Waszyngton zwiększa presję na Moskwę po oskarżeniu jej o wysyłanie czołgów i ciężkiego sprzętu wojskowego na Ukrainę. - Jeśli Rosja nadal wspiera działania destabilizacyjne na Ukrainie i narusza uzgodnienia z Mińska i plan ich wdrożenia, musi się liczyć z dalszym wzrostem tego kosztów - powiedział przedstawiciel amerykańskiego Ministerstwa Finansów, anonsując wprowadzenie nowych sankcji. Sankcje zakazują amerykańskim firmom robienie interesów z objętymi nimi osobami i instytucjami. Osoby, wobec których zastosowano sankcje, nie mogą też przyjeżdżać do USA, a ich potencjalne aktywa zostają zamrożone.
Waszyngton objął też sankcjami działający na zaanektowanym przez Rosję Krymie rosyjski bank RNBK, a także rosyjską organizację Eurazjatycki Związek Młodzieży, którego działalność zdaniem władz USA zagraża bezpieczeństwu i integralności terytorialnej Ukrainy, gdyż związek ten werbuje ludzi z doświadczeniem bojowym do walki po stronie samozwańczej DRL. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow nazwał nowe sankcje "niewytłumaczalnymi". Jego opinię przytoczyła agencja Interfax.
Europa przedłuża sankcje
W piątek kraje UE formalnie zdecydowały o przedłużeniu o pół roku, do połowy września, sankcji wizowych i finansowych wobec 150 osób oraz 37 firm i organizacji odpowiedzialnych za podważanie integralności terytorialnej Ukrainy.
Na "czarną listę" tym razem trafiło 14 osób, w tym były premier Ukrainy Mykoła Azarow, a także przedstawiciele władz samozwańczych republik, w tym Roman Lagin z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL).
Autor: tol///km / Źródło: PAP, Reuters