Unijni przywódcy przestraszyli się nie tyle Grexitu (wyjścia Grecji ze strefy euro), ile rozpadu Unii Eeuropejskiej. Zgodzili się na porozumienie w obawie przed początkiem reakcji łańcuchowej, którą nie potrafiliby sterować - pisze we wtorek bułgarski dziennik „Sega”.
Po raz pierwszy po II wojnie światowej pojawiła się głęboka rozbieżność między Niemcami a Francją, krajami, których historyczne porozumienie przekształciło się w Unię Europejską. Francja opowiedziała się kategorycznie przeciw wyjściu Grecji ze strefy euro, ponieważ dopatrzyła się odrodzenia niemieckiego dyktatu w Europie, a na takie próby Paryż reaguje impulsywnie - stwierdza komentator Swetosław Terzijew.
Merkel i polityczny ruch
Według niego niemiecka kanclerz Angela Merkel, która zjednoczyła wokół siebie północne kraje, w odpowiednim czasie zdała sobie sprawę, że dosypuje piasku do francusko-niemieckiego silnika, a bez jego zsynchronizowanej pracy UE rozpadnie się i przekształci się w coś w rodzaju strefy wolnego handlu . Jak pisze Terzijew, Grecja z jej długiem była tylko zapalnikiem, który groził wysadzeniem fundamentów Unii Europejskiej. Odwołanie szczytu Rady Europejskiej było sygnałem, że kryzys można było opanować wyłącznie w ramach euro strefy. UE, która jest projektem niedokończonym, po każdym kryzysie zwykle nasila federalizację, dając wspólnym instytucjom dodatkowe upoważnienia. Lekiem po greckim kryzysie powinno być nasilenie integracji - uważa komentator. Jak dodaje, de facto Grecja stała się pierwszym stanem zjednoczonych stanów europejskich – zgodziła się oddać swą suwerenność w stopniu, w którym dotąd nie zrobiło tego żadne inne państwo. Jej ustawodawstwo będzie cenzurowane przez kredytodawców. Jeżeli wierzyciele sobie tego zażyczą, będą mogli kazać Grecji sprzedać nawet Akropol. W tym sensie Grecja nie jest już podobna do żadnego innego państwa unijnego, ponieważ w znacznym stopniu straciła niezależność. Nawet najgorętsi zwolennicy UE nie życzyli sobie tak przyśpieszonej integracji, która może wzbudzić obawy i nacjonalizm, jakie dotychczas Europa była w stanie kontrolować. I zamiast opanować siły odśrodkowe, grecka decyzja może okazać się ostatnim ruchem, zapobiegającym rozpadowi – pisze dziennik „Sega”.
Autor: mn / Źródło: PAP