Kilka dni temu Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował prognozę, z której wynika, że do końca roku inflacja w Wenezueli może sięgnąć... miliona procent. Teraz okazuje się, że ta liczba może być zbyt optymistyczna.
Według indeksu Bloomberga, cena filiżanki kawy w Wenezueli wzrosła w ub. tygodniu do… 2 mln boliwarów (ok. 42 zł) z 1,4 mln boliwarów tydzień wcześniej. Pod koniec kwietnia cena ta wynosiła zaledwie 190 tys. boliwarów. Ten trzymiesięczny wzrost oznacza roczną stawkę inflacji na poziomie 1 227 638 proc. W swoim raporcie MFW zaznaczyło, że wszystko wskazuje na to, że kryzys gospodarczy w Wenezueli będzie jednym z najgorszych w historii. Porównano go do kryzysów w Niemczech w latach 20. ub. wieku i kryzysu w Zimbabwe przed dziesięcioma laty.
Ogromna bieda
Hiperinflacja w Wenezueli w ciągu ostatniego roku osiągnęła zawrotne tempo, zatapiając ludzi jeszcze głębiej w biedzie. Prezydent Nicolas Maduro podwyższył w tym roku płacę minimalną do około 5 mln boliwarów (tj. około 110 zł), jednak przy takiej stawce Wenezuelczycy nie mogą sobie pozwolić na kupno nawet trzech filiżanek kawy miesięcznie. Nie chcąc wdrożyć twardych środków w celu ustabilizowania gospodarki, administracja ucieka się do działań, które tylko na papierze starają się rozwiązać problem.
Ostatnim planem było wprowadzenie nowej waluty, która zredukowałaby liczbę zer na banknotach, które znajdują się w obiegu. Nowe pieniądze miały trafić na rynek na początku sierpnia i wyeliminować trzy zera. Ale Maduro właśnie ogłosił, że termin został przesunięty o kilka tygodni, a z banknotów zniknie pięć zer.
Wenezuela pogrążona jest w ostrym kryzysie gospodarczym od 2014 roku. Doszło do niego z powodu braku walut m.in. pod wpływem załamania cen ropy naftowej, z której Wenezuela czerpie 96 proc. swoich dochodów.
Autor: tol / Źródło: Bloomberg