W ostatnich tygodniach kolejne państwa wprowadzają zakaz instalowania aplikacji TikTok na telefonach urzędników państwowych. Ograniczenia wprowadziły już między innymi Francja, Wielka Brytania czy USA. W Polsce takie działania zaleciła Rada do Spraw Cyfryzacji. Nie zmienia to jednak wiele w praktyce.
Rada ds. Cyfryzacji przyjęła w poniedziałek uchwałę w sprawie korzystania z TikToka na urządzeniach służbowych w administracji państwowej. Zarekomendowano w niej zakazanie korzystania z tej aplikacji.
Jak jednak stwierdził Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM, wspomniana uchwała "nie zmienia praktycznie nic w sytuacji TikToka w Polsce" Wyjaśnił, że Rada jest jedynie organem doradczym. Oznacza to, że jej stanowisko nie jest w jakikolwiek sposób wiążące dla instytucji.
Na początku marca szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS) powiedział, że Polska nie prowadzi żadnych prac nad ograniczeniem dostępu do TikToka. - Jeżeli miałyby nas dotknąć jakieś obostrzenia w tym zakresie, raczej byłoby to na poziomie unijnym - stwierdził.
Tymczasem kolejne państwa wprowadzają zakaz instalowania aplikacji TikTok na telefonach urzędników państwowych. W tle pojawiają się obawy o bezpieczeństwo kluczowych dla państwa danych, które mogą być udostępniane chińskim władzom.
Te państwa wprowadziły ograniczenia dla TikToka
Z TikToka nie mogą korzystać amerykańscy pracownicy federalni. Kongres w tym roku zabronił posiadania aplikacji na telefonach urzędników ze względu na podejrzenia, że dane użytkowników są udostępniane władzom w Pekinie. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan wezwał na początku marca Kongres do jak najszybszego przyjęcia ustawy, która pozwoli administracji zakazać ogólnej działalności portalu TikTok i innych aplikacji oraz firm technologicznych związanych m.in. z Chinami i Rosją. Projekt takiej ustawy zgłosili senatorowie obydwu partii.
W ubiegłym tygodniu rząd Francji zakazał ze skutkiem natychmiastowym instalowania i używania tak zwanych aplikacji rozrywkowych, w tym TikToka i Netflixa, na telefonach służbowych urzędników państwowej służby cywilnej. Zakaz dotyczy 2,5 mln urzędników służby cywilnej. Telefony osobiste urzędników nie są nim objęte.
Rząd Wielkiej Brytanii poinformował niedawno, że zakazuje aplikacji TikTok na rządowych urządzeniach ze skutkiem natychmiastowym. - Bezpieczeństwo wrażliwych informacji rządowych musi być na pierwszym miejscu - powiedział szef gabinetu premiera Oliver Dowden.
Również Komisja Europejska poinformowała, że ze względu na konieczność wzmocnienia cyberbezpieczeństwa pracownicy KE od połowy marca nie mogą korzystać z TikToka na telefonach służbowych. KE odmówiła jednak podania szczegółowych informacji dotyczących tej decyzji, zasłaniając się wewnętrznymi kwestiami bezpieczeństwa. Także Parlament Europejski zdecydował się na wprowadzenie zakazu używania TikToka na telefonach służbowych swoich pracowników.
Belgijska Rada Bezpieczeństwa Narodowego zakazała używania serwisu TikTok na telefonach służbowych urzędników państwowych. Zdaniem tamtejszych władz aplikacja może umożliwić przekazywanie wrażliwych danych chińskim władzom.
Kanada zadecydowała, że z telefonów służbowych pracowników resortu spraw zagranicznych będzie usuwana aplikacja TikTok, a także blokowana możliwość korzystania z niej. Tamtejszy urząd głównego inspektora ds. informacji (Chief Information Officer of Canada) uznał, że metody gromadzenia danych przez TikToka mogą prowadzić do cyberataków.
Nowa Zelandia zablokowała TikToka na urządzeniach z dostępem do sieci parlamentarnej ze względu na obawy związane z cyberbezpieczeństwem.
Taki zakaz, ze względu na bezpieczeństwo cybernetyczne, wprowadził przed tygodniami także praski ratusz. Zalecił również, aby urzędnicy odinstalowali ją ze swoich prywatnych telefonów. Miasto wezwało do podobnego kroku podległe sobie firmy i organizacje. To reakcja na ostrzeżenia czeskiego Krajowego Biura Bezpieczeństwa Cybernetycznego i Informatycznego (NUKiB).
Pracownicy MSZ Łotwy nie mogą korzystać z chińskiej aplikacji TikTok na urządzeniach służbowych. - Ze względów bezpieczeństwa usunąłem konto na TikToku, a MSZ ma zakaz korzystania z tej aplikacji na urządzeniach, na których zainstalowane są ministerialne konta e-mail - oświadczył, podczas ogłaszania tej decyzji, łotewski minister spraw zagranicznych Edgars Rinkeviczs.
Przesłuchanie szefa TikToka
W zeszły czwartek na waszyngtońskim Kapitolu odbyło się posiedzenie komisji ds. energii i handlu Izby Reprezentantów z udziałem szefa TikToka Shou Zi Chew.
Podczas trwającego ponad pięć godzin posiedzenia kongresmeni zarzucali TikTokowi - platformie należącej do chińskiej spółki ByteDance - bycie narzędziem wpływu Komunistycznej Partii Chin, szkodliwy wpływ na dzieci i udostępnianie danych amerykańskich użytkowników TikToka chińskim służbom.
Chew przekonywał, że TikTok nie różni się znacząco od innych platform mediów społecznościowych. Zapewniał, że nie ma dowodów, by ByteDance udostępniał dane chińskim służbom. Promował przy tym plan spółki, który miałby odpowiedzieć na obawy wyrażane przez USA. Chodzi o tzw. "projekt Teksas", polegający na odizolowaniu danych amerykańskich użytkowników na serwerach firmy Oracle w Austin oraz kontroli algorytmu i sposobu przetwarzania danych przez niezależnych audytorów.
Stanowisko TikToka w sprawie rekomendacji Rady do Spraw Cyfryzacji
Piotr Żaczko, menedżer ds. komunikacji w TiKToku, przekazał dla TVN24 Biznes, że "opinia opiera się na fundamentalnie błędnych wyobrażeniach na temat struktury własności naszej firmy i tego, w jaki sposób zapewniamy bezpieczeństwo danych".
W komunikacie zaznaczył, że "Chiny nie są właścicielami ani TikToka, ani naszej spółki matki, obie one są zarejestrowane poza Chinami. Obie nie są w żaden sposób zależne od chińskiego rządu, nie udostępniamy także żadnych danych tamtejszym władzom".
"W ramach projektu Clover rozszerzamy nasze podejście do bezpieczeństwa danych w Europie poprzez dalsze zaostrzenie kontroli dostępu do danych i współpracę z europejską firmą zewnętrzną w celu przeprowadzania audytów, monitorowania i zapewniania niezależnej weryfikacji naszych działań. Pozostajemy gotowi do współpracy i chętni do pełnego spełnienia wymogów formalnych w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości z właściwymi organami" - dodał Piotr Żaczko.
Spółka wyjaśniła, że "systematycznie (co pół roku) publikujemy w raporcie listę żądań o udostępnienie informacji ze strony władz".
"ByteDance nie jest własnością Chin – 60 procent udziałów posiadają globalne fundusze inwestycyjne takie jak Sequoia Capital czy SoftBank, 20 procent należy do właścicieli, a 20 procent mniejszych inwestorów i pracowników w opcjach na akcje. Spółka oraz jej założyciele na stałe znajdują się w Singapurze" - podano.
Podkreślono, że "decydenci polityczni i organy regulacyjne w Europie słusznie koncentrują się na zrozumieniu, czy TikTok stanowi jakiekolwiek faktyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Żadne dowody nie zostały jak dotąd przedstawione. Deklarujemy niezmiennie chęć współpracy tak, by w pełni zrealizować wymagania formalne".
"Aby obsługiwać globalną platformę i zapewnić, że korzystanie z TikTok przez naszą społeczność jest spójne, przyjemne i bezpieczne, możemy zezwolić niektórym pracownikom zdalnym na ograniczony dostęp do danych użytkowników poza Europą. Dostęp ten jest ograniczony do tych, którzy potrzebują go do wykonywania swojej pracy i podlega szeregowi restrykcyjnych kontroli bezpieczeństwa, protokołom zatwierdzania i ścisłym ograniczeniom czasowym" - dodano.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock