Setki tysięcy turystów zastanawia się, jak wrócić do domu po upadku turystycznego giganta Thomasa Cooka. Brytyjska administracja uspokaja, że 150 tysięcy Brytyjczyków będzie miało zapewniony powrót do kraju. Na razie polscy turyści nie mają w związku z upadłością powodów do niepokoju.
Najstarsze na świecie biuro podróży Thomas Cook ogłosiło upadłość i zawiesiło działalność, o czym firma poinformowała w poniedziałkowym komunikacie.
Zaraz po tym brytyjski Urząd ds. Lotnictwa Cywilnego (UK Civil Aviation Authority) poinformował, że rozpoczął, przy współpracy z innymi agendami rządowymi, operację sprowadzania do kraju brytyjskich klientów Thomasa Cooka.
"Największa w historii w czasie pokoju repatriacja" - tak na Twitterze opisał ten proces Dominic Raab, szef brytyjskiego MSZ. Zaznaczył też, że odziały administracji rządowej pracują wspólnie z Urzędem ds. Lotnictwa Cywilnego oraz Ministerstwem Transportu, by pomóc przebywającym za granicom brytyjskim turystom.
Very concerning time for Thomas Cook staff & customers. Biggest peacetime repatriation in UK history will now get people home. @foreignoffice staff in UK and overseas working non-stop with @UK_CAA and @transportgovuk to help. Anyone affected should visit https://t.co/byQNXCNyAm
— Dominic Raab (@DominicRaab) September 23, 2019
Dwa tygodnie na powrót
Jak informuje Urząd, proces repatriacyjny będzie trwał przez najbliższe dwa tygodnie - do niedzieli 6 października włącznie. Po tej dacie ci, którzy nie wrócili do kraju ze swoich podróży, będą musieli sami zadbać o swój powrót. Zwrot kosztów podróży dotyczy osób, które są chronione przez licencję ATOL (Air Travel Organiser’s Licence), którą nabywa usługodawca (np. biuro podróży).
Obowiązek posiadania takiej licencji nakłada na wszystkie biura turystyczne w Unii Europejskiej unijna dyrektywa. Dzięki niej, jeśli biuro turystyczne przestanie działać - na przykład tak jak w przypadku firmy Thomas Cook w związku z ogłoszeniem upadłości - program ATOL chroni jej klientów przed utratą pieniędzy lub pozostawieniem za granicą - tłumaczy w rozmowie z tvn24bis.pl Ewa Kubaczyk, rzeczniczka Polskiej Izby Turystyki.
- Polacy, którzy wykupili wycieczkę w brytyjskim biurze Thomas Cook, także zostaną przewiezieni do kraju - dodaje Kubaczyk.
"Biorąc pod uwagę powagę sytuacji, niektóre zakłócenia są nie do uniknięcia, ale Urząd ds. Lotnictwa Cywilnego podejmie działania, aby sprowadzić ludzi do domów w terminie możliwie najbliższym planowanego" - głosi komunikat Urzędu ds. Lotnictwa Cywilnego opublikowany w poniedziałek nad ranem.
Na stronie Urzędu znajdują się listy wszystkich lotów zastępczych z ponad 50 różnych lotnisk na całym świecie.
Inne kraje i Polska
W przypadku pozostałych setek tysięcy osób, które wykupiły wakacje w biurze Thomas Cook, o ich powrót do kraju będą musiały zadbać organizacje i administracja z ich krajów pochodzenia.
W rozmowie z PAP Kubaczyk powiedziała, że PIT "nie ma informacji, że polscy turyści korzystali bezpośrednio z usług brytyjskiego biura Thomas Cook" i odesłała w tej sprawie do biura podróży Neckermann Polska, które należy do Thomasa Cooka.
Biuro podróży Neckermann, które jest częścią Thomas Cook Group, zapewnia w przesłanym tvn24bis.pl oświadczeniu, że "Neckermann Polska Biuro Podróży Spółka z o.o., jako odrębna spółka polskiego prawa handlowego, prowadzi dalej normalną codzienną, operacyjną działalność".
"Wszyscy polscy klienci Neckermanna, zarówno ci, którzy obecnie przebywają za granicą, jak i ci, którzy jeszcze nie wyjechali na swoje wakacje, będą realizowali swoje wyjazdy wakacyjne zgodnie z planem" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie.
Podkreślono w nim również, że polska spółka znajduje się "w stabilnej kondycji finansowej i realizuje na bieżąco wszystkie swoje zobowiązania, wszystkie bieżące rachunki i faktury są zapłacone". Dodano, że dodatkowe informacje klienci mogą uzyskać pod numerem infolinii 22 212 05 00.
W Polsce pod szyldem Thomasa Cooka działało również biuro podróży z siedzią w Łodzi, które posiadało licencję na używanie tej nazwy od 2011 roku. W opublikowanym na jednym z portali społecznościowych oświadczeniu firma napisała, że "w związku z upadłością (firmy Thomas Cook - red.) zostaliśmy zobligowani do zaprzestania używania logotypu Thomas Cook".
"Prowadzona przez nas działalność gospodarcza jako licencjonowana sprzedaż agencyjna biur podróży pozostaje bez zmian, a wyjazdy klientów odbywają się zgodnie z planem i zarezerwowanymi świadczeniami" - zapewniła właścicielka biura Magdalena Długosz.
Nie wiadomo, ilu Polaków wyjechało na wakacje z biurem Thomas Cook.
Krytyka i konkurencja
Szefowa brytyjskiego Urzędu ds. Lotnictwa Cywilnego Deirdre Hutton zapowiedziała, że wszyscy klienci Thomasa Cooka zostaną sprowadzeni do domu. Przy okazji obwiniła o upadek firmy jej niezdolność do zaadaptowania się do współczesnych technologii.
- Thomas Cook działał na broszurach, podczas gdy wszyscy inni przerzucili się na kody kreskowe - stwierdziła w poniedziałek cytowana przez "Guardiana".
Hutton zaznaczyła również - w odniesieniu do brytyjskich turystów - że "wszyscy wrócą do kraju bezpłatnie".
Na upadku Thomasa Cooka zyskują niedawni rywale brytyjskiego giganta. Kurs niemieckiego koncernu TUI podskoczył w poniedziałkowy poranek na londyńskiej giełdzie o 7 proc., a brytyjskie linie lotnicze EasyJet zyskały 6 proc.
W całej Europie drożeją akcje spółek lotniczych i turystycznych. Akcje Norwegian Air zwyżkują o 2,4 proc., Ryanaira - o 2,8 proc., IAG, do którego należą British Airways, drożeje o 1,5 proc., Lufthansa zyskuje 1 proc., a Air France-KLM jest na plusie o 1,5 proc.
Jak pisze "Guardian" maklerzy i inwestorzy zakładają, że inne biura podróży i przewoźnicy przejmą klientów Thomasa Cooka, ubędzie im silny konkurent i będą mogli też dzięki temu podnieść nieco ceny swoich usług.
Problemy i upadłość
Przyczyną upadłości firmy jest jej olbrzymie zadłużenie. W ub. piątek Thomas Cook poinformował, że w trybie pilnym ubiega się u kredytodawców i udziałowców o doraźną pomoc w wysokości 200 mln funtów (250 mln dolarów), aby uniknąć bankructwa.
Problemy firmy zaczęły narastać w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Złożyło się na to kilka czynników: wyjątkowo upalne lato 2018 r., które zmniejszyło liczbę rezerwacji last minute, niepokoje polityczne w kilku krajach będących popularnymi celami wyjazdów, niepewność związana z brexitem, ale także rosnąca konkurencja ze strony biur podróży działających w internecie i tanich przewoźników lotniczych. Do tego doszedł zmieniający się rynek turystyczny - coraz więcej osób samodzielnie organizuje wyjazdy, nie korzystając z biur podróży.
Firma Thomas Cook i Syn została założona w 1841 roku i uważana jest za najstarsze biuro podróży na świecie. Po połączeniu w 2006 roku z MyTravel Group przekształciła się w Thomas Cook Group.
Do grupy należały liczne hotele i kompleksy wypoczynkowe na całym świecie oraz cztery linie lotnicze. Zatrudniała 21 tys. pracowników w 16 krajach, w tym 9 tys. w Wielkiej Brytanii. Ludzie ci zasilą szeregi bezrobotnych, bowiem linie zawiesiły działalność.
Autor: kris/mmh / Źródło: tvn24bis.pl, PAP