Amerykański Departament Skarbu będzie sprawdzał międzynarodowe koncerny, aby zrozumieć działalność finansową i gospodarczą Państwa Islamskiego. Wśród nich będzie Toyota. Dlaczego? Wystarczy popatrzeć na propagandowe filmy dżihadystów. Materiał "Faktów z zagranicy".
Na większości z nich uzbrojeni po zęby bojownicy przemieszczają się samochodami Toyoty. Chodzi zarówno o pick-upy, na których montowane są ciężkie karabiny maszynowe, jak i o auta terenowe z napędem na cztery koła.
Koncern zaprzecza
Agenci odpowiadający za walkę z terroryzmem chcą wiedzieć skąd tyle samochodów japońskiego koncernu w rękach terrorystów z Państwa Islamskiego. Rzecznik koncernu zaprzeczył, aby Toyota sprzedawała auta dżihadystom. "Toyota ma rygorystyczne zasady zakazujące sprzedaży samochodów potencjalnym klientom, którzy mogą je modyfikować bądź wykorzystywać do celów paramilitarnych czy do działalności terrorystycznej. Firma ma procedury, które zapobiegają wykorzystaniu jej produktów do nieautoryzowanych celów militarnych" - wyjaśnił Ed Lewis, rzecznik Totyoty w specjalnym oświadczeniu.
"Niestety Toyoty Land Cruiser i Hilux praktycznie stały się prawie częścią marki ISIL (Państwo Islamskie Iraku i Lewantu, dawna nazwa IS). (...) Nie wydaje mi się, żeby producent chciał czerpać z tego zyski, ale zwrócono im na to uwagę i powinni robić więcej (aby ograniczyć dostęp IS do ich produktów)" - mówił w wywiadzie dla telewizji ABC News były ambasador USA przy ONZ Mark Wallace; jest on obecnie szefem Projektu Przeciwko Ekstremizmowi (Counter Extremism Project), który tropi i ujawnia sieci finansowe terrorystów.
"NYP" przypomina, że podczas ostatniej publicznej parady IS dwie trzecie samochodów biorących w niej udział to były właśnie Toyoty. Resztę stanowiły m.in. pojazdy wyprodukowane przez Mitshubishi, Hyundaia i Isuzu.
Skradzione?
Podejrzewa się, że wiele aut w rękach Państwa Islamskiego pochodzi od pośredników handlujących używanymi samochodami. Część to dary od sympatyków terrorystów, ale wiele zostało też skradzionych na całym świecie. Tylko w tym i ubiegłym roku z ulic australijskiego Sydney skradziono 834 Toyoty Hilux. Eksperci ds. terroryzmu twierdzą, że samochody drogą morską trafiają do Turcji, a potem do drogą lądową wjeżdżają do Syrii.
W odpowiedzi na pojawiające się spekulacje Toyota wyjaśniła, że zabrania sprzedaży swych produktów podmiotom, które modyfikują pojazdy do celów wojskowych i terrorystycznych. Jednocześnie Japończycy zwrócili uwagę, że nie są w stanie kontrolować kanałów, którymi ich auta są redystrybuowane i odsprzedawane przez strony trzecie - poinformowała agencja Associated Press. Oddział ds. terroryzmu i wywiadu gospodarczego amerykańskiego ministerstwa skarbu odmówił AP komentarza ws. przebiegu śledztwa, które prowadzi w tej sprawie. Zadaniem oddziału jest monitorowanie transferów finansowych i przepływu dóbr, które mogłyby prowadzić do wspierania terrorystów. "NYP" podaje, że na doniesienia o popularności Toyoty w Państwie Islamskim masowo zareagowali amerykańscy internauci. Na portalach społecznościowych zaczęły się pojawiać m.in. przerobione zdjęcia reklamowe samochodów japońskiego producenta, podpisywane np. "Toyota ISIL: Dobra do dżihadu".
Oglądaj "Fakty z zagranicy" od poniedziałku do piątku o 20.00 w TVN24 Biznes i Świat.
Autor: msz/gry / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ