Azerbejdżan wstrzymał w sobotę dostawy gazu do Serbii. Nie możemy już liczyć na 1,7 miliona metrów sześciennych surowca, które codziennie docierały do naszego kraju - ogłosił w sobotę prezydent Serbii Aleksandar Vuczić.
- Otrzymaliśmy informację z Azerbejdżanu, że ze względu na problemy po ich stronie od dziś nie możemy liczyć na 1,7 mln metrów sześciennych gazu, które codziennie docierały do naszego kraju - powiedział Vuczić. Dodał, że Serbia będzie musiała "dużo poważniej" korzystać teraz ze swoich rezerw.
Dostawy z Azerbejdżanu
Gaz z Azerbejdżanu zaczął być dostarczany do Serbii pod koniec 2023 roku; bieżąca zima miała być pierwszym pełnym okresem grzewczym, podczas którego kraj mógł liczyć na azerskie dostawy. Minister energetyki Serbii Dubravka Djedović Handanović powiedziała we wrześniu, że "obecnej zimy Serbia może liczyć na bezpieczne dostawy ponad miliona metrów sześciennych gazu z Azerbejdżanu dziennie".
Surowiec trafiał do Serbii gazociągiem biegnącym przez sąsiednią Bułgarię. Jego budowę współfinansowano ze środków unijnych. Do momentu uruchomienia połączenia Serbia była uzależniona od gazu rosyjskiego. Z krajowej produkcji pokrywano niecałe 13 proc. potrzeb, a resztę importowano wyłącznie z Federacji Rosyjskiej.
Serbski Przemysł Naftowy (NIS) objęty sankcjami
W piątek Serbski Przemysł Naftowy (NIS), największy w kraju koncern naftowy, został objęty amerykańskimi sankcjami jako podmiot kontrolowany w większości przez rosyjski przemysł energetyczny. Od 2008 r. większościowym udziałowcem NIS są rosyjskie przedsiębiorstwa Gazprom i Gazprom Nieft - naftowe ramię Gazpromu, który jest właścicielem około 96 proc. jego akcji.
Prezydent Vuczić oświadczył tego dnia, że "USA żądają całkowitego wycofania rosyjskiego kapitału z NIS". - Nie dopuszczają możliwości znajdowania się w rosyjskich rękach 49 proc. lub mniej akcji; Rosjanie muszą opuścić koncern - wyjaśnił.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com