Polski rząd szykuje szereg działań, które mają zmusić chińskie platformy internetowe, takie jak Temu, AliExpress, czy Shein do przestrzegania prawa - donosi środowa "Rzeczpospolita" - Chcemy działać w ramach obowiązującego prawa, dysponujemy narzędziami, które umożliwiłyby zarówno UOKiK, jak i innym organom szerzej zakrojone kontrolowanie poczynań tych firm - zapowiada Ignacy Niemczycki, wiceminister rozwoju i technologii cytowany przez dziennik.
- Sprawa chińskich platform zakupowych wymaga szybkich działań, bo problem polskich sprzedawców jest coraz większy - mówi Ignacy Niemczycki, wiceminister rozwoju i technologii, cytowany w środowej "Rzeczpospolitej".
Dodaje, że polski rząd chce skorzystać z obecnie obowiązującego prawa i z dostępnych narzędzi, ale chce także nowych procedur, które zmuszą azjatyckie firmy do przestrzegania prawa Unii Europejskiej. - Chcemy zaapelować do Komisji Europejskiej o podjęcie kolejnych kroków na płaszczyźnie całej Wspólnoty, by zmusić te platformy do działania zgodnie z obowiązującym prawem - wyjaśnił wiceszef resortu rozwoju.
Nowe procedury i działania, które mają wymusić stosowanie europejskiego prawa
- Najważniejszy jest skuteczny nadzór i kontrola towarów, a także kontrola chińskich platform, czy przestrzegają europejskiego prawa – wyjaśnia cytowany przez dziennik Ignacy Niemczycki.
Jak pisze "Rzeczpospolita" planowane jest międzyresortowe spotkanie poświęcone tej tematyce. - Kluczowe jest, aby oferowane produkty mogły zostać sprawnie skierowane do kontroli, trwają też prace nad różnymi rozwiązaniami mającymi zapewnić taką skuteczność. Konieczne może być m.in. dostosowanie właściwych zawartych w ustawach definicji i mechanizmów tak, żeby odpowiadały one modelowi prowadzenia sprzedaży na platformach. Lista zastrzeżeń właśnie do jakości i parametrów technicznych oferowanych tam produktów jest długa - podkreśla Niemczycki.
Cło na wszystkie produkty od chińskich sprzedawców
Kolejne działanie, już bezpośrednio na szczeblu samej Komisji Europejskiej, to prawdopodobne zniesienie obecnego progu 150 euro, poniżej którego towary można kupić bez cła - informuje dziennik, powołując się na "Financial Times".
"W 2023 r. do UE trafiło 2,3 mld artykułów poniżej progu bezcłowego 150 euro, a import e-commerce wzrósł ponad dwukrotnie w ujęciu rok do roku. Chińscy sprzedawcy korzystają z dotowanych kosztów wysyłki, co oznacza, że opłacalne jest wysyłanie tanich towarów drogą lotniczą." - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Ponadto dziennik podaje, że branża internetowa oczekuje konkretnych i zdecydowanych działań. - Dość już pobłażania i akceptowania nieuczciwej konkurencji i niebezpiecznej bylejakości - mówi cytowany przez gazetę Sebastian Błaszkiewicz, szef sprzedaży w Unity Group.
– Problem jest coraz większy, przedsiębiorcy skarżą się na nieograniczony import produktów bez atestów, z materiałów niewiadomego pochodzenia, które konsumenci jednak kupują, bo są tańsze. Uderza to z całą mocą w legalnie prowadzone firmy, które muszą płacić podatki itp. Chińskie firmy tego nie muszą, dlatego są tanie – komentuje Monika Chmielińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Branży Zabawek i Artykułów Dziecięcych, cytowana przez dziennik.
Komentarz Shein
Minister Niemczycki przekazał, że Shein i Temu otrzymały od resortu pisma z szeregiem uwag do ich działalności - pisze "Rzeczpospolita". Tylko Shein odpowiedział i to dość ogólnikowo - wyjaśniła gazeta.
– Naszym celem jest zapewnienie bezpiecznych i przyjemnych zakupów dla klientów w Polsce oraz przestrzeganie zarówno lokalnych, jak i unijnych przepisów. Przykładamy dużą wagę do zasad transparentności i odpowiedzialności oraz poczyniliśmy znaczące postępy w rozwiązywaniu problemów zgłoszonych przez ministerstwo. Jesteśmy w kontakcie z resortem i na bieżąco wyjaśniamy wszystkie wątpliwości – napisało "Rzeczpospolitej" biuro prasowe Shein.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"