Rosja poinformowała we wtorek, że nie będzie ciąć produkcji ropy naftowej, co pomogłoby podtrzymać ceny surowca na obecnym i tak już niskim poziomie.
Ceny ropy spadły do 59 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od 2009 roku po informacji o tym, że OPEC nie zamierza zmniejszać produkcji nawet przy cenie 40 dolarów za baryłkę ropy naftowej. Jej stawki spadły o połowę od czerwca ze względu na rosnącą podaż surowca ze strony USA.
Ropa poniżej 60 dolarów
Aleksander Nowak, rosyjski minister energii poinformował, że Rosja nie zamierza ciąć produkcji nawet przy znacznym spadku cen ropy poniżej 60 dolarów.
- Jeśli my zetniemy produkcję, inne kraje ją zwiększą a to będzie oznaczać utratę naszych niszowych rynków. Planujemy zachować obecny plan produkcji bez zmian - podkreślił minister. Dodał, że Rosja - drugi na świecie po Arabii Saudyjskiej eksporter ropy - utrzyma swoje poziomy produkcji nawet, jeśli nie będzie gwarancji ceny. - Nikt nie powie dziś, gdzie jest dno dla cen ropy - dodał. Zdaniem Nowaka rynek ropy w końcu ustabilizuje się. Minister zaznaczył, że choć obecnie rosyjskie firmy naftowe nie zmieniły swoich planów inwestycyjnych w Rosji, to nie jest wykluczone, że zrobią to w przyszłości. - Oceniliśmy ryzyko, produkcja może spaść automatycznie ze względu na niskie ceny i decyzje firm naftowych o zamrożeniu projektów inwestycyjnych - powiedział. Wcześniej minister energii Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail Al-Mazrouei stwierdził, że rynek sam ustabilizuje notowania ropy, a Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej poczeka co najmniej 3 miesiące zanim podejmie decyzję o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia. Także minister ds. ropy Arabii Saudyjskiej Ali Al-Naimi oceniał, że rynek sam się ureguluje i nie jest do tego potrzebna interwencja OPEC.
Autor: pp,mn / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu