Do Portugalii przybywa coraz więcej zagranicznych urlopowiczów, którzy wolą ten europejski kraj od zagrożonych terroryzmem Turcji, Tunezji czy Egiptu. W dodatku surfingowe rekordy bite w ostatnich latach przez Amerykanina Garretta McNamarę w Portugalii rozsławiły to wybrzeże na całym świecie. Turystyczne "żniwa" mają nad Tagiem i Douro potrwać co najmniej do 2018 r.
Długie i upalne lato w Portugalii sprzyja gospodarce kraju, borykającego się od kilku lat ze skutkami kryzysu. Tylko w ograniczonym stopniu doświadczyła go miejscowa turystyka, najbardziej dynamiczny sektor gospodarki. To tu powstaje najwięcej nowych firm oraz miejsc pracy, a branża sukcesywnie pozbywa się sezonowego charakteru.
Wakacje w Portugalii
- W dużych kurortach, nie tylko tych położonych w najbardziej obleganym przez turystów regionie Algarve, daje się w tym roku zauważyć większą liczbę gości. W nadatlantyckich miastach położonych blisko Lizbony, takich jak Cascais czy Ericeira, powstaje coraz więcej pensjonatów, hoteli i miejsc noclegowych w prywatnych domach - powiedział Anibal Sousa, pracownik jednej z firm turystycznych w Sao Lourenco w gminie Mafra. Zaznaczył, że coraz liczniejszą grupę turystów stanowią pasjonaci surfingu oraz urlopowicze, którzy korzystają z wakacji w Portugalii, aby poznać tajniki tej dyscypliny sportu. W ten sposób, jego zdaniem, przyczyniają się do tworzenia nowych miejsc pracy, a także wzrostu zysków restauratorów i hotelarzy.
Surfingowy raj
- Surfingowe rekordy bite w ostatnich latach przez Amerykanina Garretta McNamarę w Portugalii rozsławiły nasze wybrzeże, które stało się synonimem dobrych warunków do uprawiania tej dyscypliny sportu. To, że praktycznie przez cały rok miasta takie jak Ericeira czy Nazare mają zagranicznych urlopowiczów, jest właśnie zasługą surfingu - dodał Sousa. Zauważył, że w tym roku większość gmin zaproponowała bogatą ofertę rozrywkową, a cudzoziemcy masowo uczestniczyli w powszechnych w lipcu i sierpniu w Portugalii festynach ludowych, tzw. romarias. - Mieszali się w tłumie z miejscowymi Portugalczykami oraz emigrantami zarobkowymi, którzy latem wracali w rodzinne strony na urlop - powiedział Sousa.
Oferta hoteli
Z danych Krajowego Instytutu Statystycznego (INE) w Lizbonie wynika, że liczba odwiedzających Portugalię cudzoziemców zwiększyła się w pierwszej połowie br. o ok. 10 proc. w porównaniu z pierwszą połową ub.r. Rekordowym miesiącem okazał się czerwiec, kiedy w portugalskich hotelach nocowało blisko 2 mln zagranicznych turystów, czyli o 10,3 proc. więcej niż przed rokiem. Eksperci wskazują, że Portugalia zyskuje nie tylko dzięki dynamicznie rozwijającej się ofercie hotelarskiej, gastronomicznej oraz infrastrukturze sportowej, ale także w związku z destabilizacją polityczną w Turcji, krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, aktami terroru we Francji.
Zagrożenie terrorystyczne
Szefujący stowarzyszeniu sektora hotelarzy w Algarve, AHETA, Eliderico Viegas nie ma wątpliwości, że zwiększony napływ turystów do Portugalii jest rezultatem wysokiego zagrożenia terrorystycznego w krajach, które dotychczas gościły liczne grupy europejskich urlopowiczów. - W ostatnim czasie zabraliśmy znaczną klientelę Tunezji, Egiptowi, a także Turcji, krajom popularnym przez lata wśród turystów ze Starego Kontynentu - powiedział Eliderico Viegas. Zaznaczył, że duży napływ zagranicznych gości nie przekłada się jednak na wysokie zyski dla dużych firm branży hotelarskiej: - Nie ma tu dziś rekordu. Aby go pobić, zapełnienie hoteli musi oscylować na poziomie 65-70 proc. Na razie wynosi ono 63 proc., choć wzrosło jednak wobec ub.r. o trzy punkty procentowe. W pierwszej połowie tego roku liczba turystów odwiedzających Algarve zwiększyła się tymczasem o 8,5 proc. - dodał Viegas.
Łatwy zarobek
Na rosnącej popularności Portugalii zamierza skorzystać największy przewoźnik lotniczy tego kraju, spółka TAP. W związku z coraz większą liczbą rejsów obsługiwanych przez tanie linie lotnicze pomiędzy Lizboną, Porto i Faro a innymi lotniskami w Europie władze TAP zapowiedziały obniżenie cen biletów do poziomu oferty tanich przewoźników. Dodatkową zachętą ma być program dla pasażerów długich lotów, którzy bezpłatnie będą mogli zatrzymać się w Lizbonie lub Porto na 2-3 dni w ramach tzw. wydłużonego międzylądowania. Władze TAP ujawniły, że liczba biletów na takie rejsy w 2017 r. przekroczy 150 tys., a rok później 300 tys. Ma to przynieść portugalskiej gospodarce około 150 mln euro.
Potrzeba sojuszy
Minister gospodarki Manuel Cabral twierdzi, że aby zdynamizować w najbliższych latach turystykę, rząd w Lizbonie musi stymulować rodzime firmy do wchodzenia w sojusze ze spółkami z innych sektorów.
- TAP jest najlepszym przykładem takich działań. Współzarządzane przez państwo linie lotnicze kooperują dziś ze 150 spółkami z branży hotelarskiej, turystycznej, rozrywkowej, a także przemysłu spożywczego - powiedział Cabral.
Wyjazdy wakacyjne. Gdzie jest bezpiecznie?
Autor: PMB//ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock