Niemiecka sieć odzieżowa Peek & Cloppenburg złożyła w sądzie w Duesseldorfie wniosek o upadłość. Jako powód wskazała między innymi nieudaną inwestycję w rozwój sklepu internetowego, który nie wytrzymał walki z konkurencją. - Sprzedaż wciąż jest niższa od poziomu sprzed koronawirusa - wskazał Thomas Freude, dyrektor zarządzający spółki. Sieć podkreśliła w przesłanym TVN24 Biznes oświadczeniu, że "spółki w Austrii i Europie Wschodniej nie są objęte procedurą tarczy ochronnej" przed wierzycielami.
Peek & Cloppenburg złożył wniosek o wszczęcie procedury tarczy ochronnej przed wierzycielami w sądzie rejonowym w Duesseldorfie. Sieć nie planuje na ten moment zamykania sklepów oraz likwidacji sklepu internetowego. Dzięki pomocy z tarczy, Federalna Agencja Pracy będzie przez najbliższe trzy miesiące wypłacała wynagrodzenia około 6800 pracownikom, zatrudnionym zarówno w centrali, jak i w 67 sklepach w Niemczech.
Pomoc nie oznacza, że zwolnień nie będzie. Jak wskazuje zarząd, redukcja dotknie jednak głównie personel administracji, a nie pracowników sklepów.
Obecnie Peek & Cloppenburg ma około 140 sklepów w 15 krajach. Tarcza ochronna nie będzie jednak dotyczyć pozostałych spółek grupy w Europie, w tym w Polsce, gdzie sieć posiada dziewięć sklepów, a pod koniec marca otworzy dziesiąty.
Tarcza ochronna przed wierzycielami - oświadczenie Peek & Cloppenburg
"Postępowanie w sprawie tarczy ochronnej dotyczy Peek & Cloppenburg KG w Duesseldorfie, do którego należy siedziba firmy oraz 67 sklepów P&C w Niemczech. Biznes odbywa się normalnie we wszystkich sklepach i w sklepie internetowym. Międzynarodowy biznes, a także nasze spółki w Austrii i Europie Wschodniej nie są objęte procedurą tarczy ochronnej" - podkreśliła firma Peek & Cloppenburg w przesłanym TVN24 Biznes oświadczeniu.
"Z niecierpliwością czekamy na otwarcie w Atrium Promenada" - dodała.
Czemu Peek & Cloppenburg ma problemy?
W rozmowie z "WirtschaftsWoche" dyrektor zarządzający Thomas Freude wskazał, że spadek sprzedaży w okresie pandemii COVOD-19 wyniósł aż 30 procent i tych strat nie udało się do tej pory odrobić.
- Ożywienie nie było tak silne, jak się spodziewaliśmy, a miniony rok również nie był dla nas szczególnie udany. Liczba klientów, którzy odwiedzają nasze sklepy, jest nadal poniżej poziomu sprzed koronawirusa. Co ważniejsze, mamy najwyższą inflację od dziesięcioleci, wielu konsumentów oszczędza. Ponadto w sprzedaży online występują wysokie straty - powiedział Freude.
Chociaż internetowy sklep nie spełnił "oczekiwań nawet w najmniejszym stopniu", to firma nie planuje rezygnować kompletnie z tego kanału sprzedaży. Zamierza jednak inaczej rozłożyć proporcje między handlem stacjonarnym a e-commerce.
Co planuje Peek & Cloppenburg
Freude wskazuje, że w ciągu najbliższych dni zarząd planuje wyjaśnić szczegółowo swoją sytuację pracownikom i partnerom biznesowym. Kolejnym krokiem ma być rozmowa z wierzycielami oraz wdrożenie środków pozwalających na przeprowadzenie restrukturyzacji.
- Zakładamy, że najpóźniej do końca roku uda nam się zakończyć postępowanie upadłościowe - dodał.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock