Koszty dezaktywacji brytyjskiego ośrodka nuklearnego Sellafield w hrabstwie Cumbria na północnym zachodzie Anglii wzrosły o 5 mld funtów, do 53 mld funtów - poinformowało w środę BBC, powołując się na raport Państwowego Biura Audytu (NAO).
Raport sporządzono na zlecenie laburzystowskiej przewodniczącej Komisji Rachunków Publicznych Izby Gmin Margaret Hodge. Rok wcześniej nadzorujący prace w Sellafield państwowy Zarząd Dezaktywacji Nuklearnej (NDA) oceniał ich łączny koszt na 48 mld funtów.
Demontaż trwa
Jednym z priorytetowych celów programu dezaktywacji Sellafield jest unieszkodliwienia stałych odpadów promieniotwórczych oraz 1200 metrów sześciennych radioaktywnego szlamu i 14 tys. metrów sześciennych skażonej wody w działającym tam do roku 1973 zakładzie ekstrakcji plutonu ze zużytego paliwa nuklearnego.
Na terenie Sellafield znajdują się również nieczynny już zakład przeróbki zużytego paliwa nuklearnego z brytyjskich chłodzonych gazem rektorów Magnox oraz uruchomiony w 1994 roku i nadal pracujący zakład przeróbki paliwa z chłodzonych wodą reaktorów brytyjskich i zagranicznych. Powstałe w obu tych placówkach odpady radioaktywne wtapia się na miejscu w szkło dla długotrwałego przechowywania w specjalnych kontenerach. W Sellafield jest miejsce dla 8 tys. takich kontenerów, a w 2010 roku magazynowano ich już 5 tys.
W latach 1950-51 w Windscale (jak nazywano wówczas Sellafield) podjęły pracę dwa moderowane grafitem i chłodzone powietrzem reaktory jądrowe, które wyprodukowały pluton dla dokonanego w 1952 roku pierwszego brytyjskiego próbnego wybuchu jądrowego.
10 października 1957 roku zawierający blisko 2 tys. ton grafitu reaktor nr 1 zapalił się. Pożar trwał trzy dni i spowodował uwolnienie do atmosfery znacznej ilości substancji promieniotwórczych - ale było ich tysiące razy mniej niż w przypadku katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku. Po pożarze reaktor nr 1 nie nadawał się już do eksploatacji, a bliźniaczy nieuszkodzony reaktor nr 2 został również trwale wyłączony w ramach prewencji.
Rozbiórkę obu reaktorów podjęto w latach 90. i przewiduje się, że wszystkie związane z tym prace potrwają co najmniej do 2037 roku. W reaktorze nr 1 było w 2004 roku jeszcze blisko 15 ton paliwa uranowego.
Ponadto w 1956 roku w obecnym kompleksie Sellafield uruchomiono elektrownię atomową Calder Hall - pierwszy w świecie komercyjny, a nie wyłącznie doświadczalny zakład energetyki jądrowej. W elektrowni znajdowały się cztery reaktory ciśnieniowe o mocy 60 megawatów każdy, wykorzystywane do roku 1964 również do produkcji plutonu. Siłownię Calder Hall ostatecznie wyłączono w 2003 roku, a demontaż jej reaktorów jeszcze trwa.
Czyszczenie terenu
Od 2005 roku właścicielem wszystkich obiektów Sellafield jest NDA, który powierzył prowadzenie bieżącej eksploatacji kompleksu oraz prac likwidacyjnych powołanej przez siebie spółce Sellafield Ltd. Na mocy zawartej w 2008 roku umowy NDA przekazał kierowanie Sellafield Ltd. konsorcjum Nuclear Management Partners (NMP), którego udziałowcami są trzy firmy - amerykańska URS, brytyjska AMEC i francuska Areva.
Kontrakt z NMP rozwiązano w styczniu br. z powodu stwierdzonej niekompetencji konsorcjum i niedotrzymywania ustalonych z nim terminów. W tej sytuacji Sellafield Ltd. powróciło w ręce NDA.
11 marca przedstawiciele NDA, brytyjskiego ministerstwa energetyki, NMP i Sellafield Ltd. mają przybyć na posiedzenie Komisji Rachunków Publicznych Izby Gmin. Hodge zadeklarowała, iż chce od nich usłyszeć "jak zostanie wstrzymana eskalacja kosztów dezaktywacji Sellafield i jak przywróci się efektywność" prowadzonych tam prac.
Według NDA całkowite wyczyszczenie terenu Sellafield z substancji radioaktywnych potrwa do 2120 roku.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock